Miesiąc temu dostałam w prezencie zestaw lakierów Barielle. Kolory w chłodnej tonacji,
raczej niezbyt pasujące do mnie, ale dałam im szansę i teraz jestem nimi zachwycona!
Są świetnej jakości, mają fantastyczne
krycie
(nawet pastelowy niebieski!), nie
smużą
– równo się rozkładają na płytce paznokcia i szybko schną (po ok. 20
minutach
mogłam wrócić do zajęć – bez topcoatu przyspieszającego wysychanie).
Z tego co wyczytałam na etykiecie nie zawierają tak często dodawanych
szkodliwych składników (brak formaldehydu, toluenu i DPD). W zestawie znalazłam
5 zgrabnych buteleczek, poniżej przedstawiam 4 lakiery:
Zdjęcia z fleszem,
1-2 cienkie warstwy, bez topcoatu
Od lewej:
1. Falling Star nr 5083 – kremowy
niebieski z pomarańczowymi brokatowymi drobinkami, to połączenie prezentuje się
przepięknie, choć na zdjęciu nie wyszło najlepiej – w rzeczywistości drobinki
są bardziej widoczne.
2. Swizzle Stix  nr 5072 – przepiękny jasny niebieski, idealny jako tło do zdobień, bezproblemowy
w aplikacji.
3. U-concrete-me nr 5076 – jasnoszary krem
w którym już jestem zakochana, pokazywałam go tutaj.
4. Snow Day nr 5108 – czyli bohater
dzisiejszego posta.

W zestawie znajdował się też Out-grey-geous nr 5082, czyli półprzezroczysty metaliczny grafitowy
ze złotym pyłkiem, wydaje mi się, że dobrze będzie się sprawdzał jako top. Razem
z Falling Star trafił po wypróbowaniu na jednym paznokciu do pudełka na
wymianę/konkurs 😉
Snow Day ma kolor grafitowej szarości. Wykończenie jest
metaliczne (przepięknie odbija światło) i frostowe (widać pociągnięcia
pędzelka, choć lakier rozkłada się równomiernie i nie smuży). Nałożyłam dwie
cienkie warstwy i tyle mi wystarczyło do osiągnięcia zadowalającego efektu.
Jedna warstwa, w cieniu, bez topu
Dwie warstwy, w cieniu, bez topu
W słońcu, bez topu
Buteleczka jest spora (mieści 13,3 ml lakieru) i zgrabna. Lubię takie prostokątne formy. Pędzelek
jest cienki, ale bardzo wygodny. Dość długa i wąska zakrętka ułatwia
nakładanie.

Z tego co widziałam lakiery Barielle można kupić za
niecałe 20 złotych w sklepach internetowych (np. w VictoriasBeauty). Podejrzewam
jednak, że mój zestaw jest z TK Max, choć nie wiem tego na pewno – dostałam go
w prezencie 🙂
Lakiery o takim wykończeniu najbardziej lubię w matowej
wersji – sprawiają wtedy wrażenie pięknie satynowych. Matowe zdobienie ze „Snow
Day” jako tło pokazywałam kilka dni temu – klik.
 
Jak Wam się podobają lakiery Barielle? Macie jakiś? Polecam
je, są świetne! Chętnie kupiłabym więcej, być może za jakiś czas skuszę się na
jakiś krem w kolorze ecru 🙂