Tak jak olejowanie jest zbawienne dla włosów, tak może też
zdziałać cuda w pielęgnacji paznokci. To mój najlepszy sposób na walkę z
rozdwajaniem i przesuszeniem się płytki paznokcia. Jeżeli szukacie informacji
na ten tamat – zapraszam do lektury 🙂
Najważniejsze,
czyli co może dać olejowanie?
– mocniejsze paznokcie – twardsze i bardziej wytrzymałe;
– ładne, bezproblemowe skórki;
– koniec z rozdwajaniem się paznokci;
– szybki wzrost paznokcia;
– bielsza końcówka;
– przyrost – czyli większa różowa część paznokcia.
Jaki olejek?
Najlepiej (przynajmniej na początku) sięgnąć po to, co mamy w domu:
– kuchenna oliwa z oliwek (uwielbiam, tylko potem
paznokcie pachną mi jak jedzenie ;)),
– oliwka dla dzieci (np. Babydream z Rossmana; wizażanki
polecają wersję „fur mama”),
– olejki do masażu (np. hit wizażowego wątku o
olejowaniu Alterra Papaja i Migdał).

Nie jestem jednak w stanie wskazać jednego najlepszego olejku, moim zdaniem
najlepsze są mieszanki. Zastanawiam
się też nad wykorzystaniem oleju do włosów Green Pharmacy ze skrzypem – planuję
dodać go do swoich mieszanek.
Warto sięgnąć też po olejek
rycynowy
(Alterra z Papają ma już go w składzie), jest fantastyczny i
bardzo tani (ja kupiłam małą buteleczkę w aptece za 2 zł), ale słyszałam, że w
nadmiarze może lekko wysuszać – warto, także dla przyjemniejszej konsystencji,
zmieszać go z czymś innym.
Można też kupić specjalne oliwki do paznokci i skórek –
ale lepiej sprawdzić skład, aby uniknąć parafiny (paraffinum liquidum). Ja korzystałam
z produktu Sally Hansen, Oriflame i zakupionej w internecie oliwki z frezją (dorwałam
mieszankę bez parafiny, cudownie pachniała). Całość można uzupełnić rybkami Gal – z keratyną lub witaminami A i E.

Regenerum

Czyli preparat który robi furorę na wizażu (KWC). I nie bez powodu, działa naprawdę super. Zawiera głównie dobroczynne olejki, ale też nieco witamin i ekstrakt z cytryny – producent obiecuje także działanie wybielające. 
Jest nieco wygodniejszy w użyciu niż moje mieszanki olejowe. Pędzelek na zakończeniu tubki ułatwia nakładanie. Preparat jest dość gęsty i nie spływa, dzięki temu wystarczą niewielkie ilości, co skutkuje rozsądną wydajnością. Wchłania też się całkiem nieźle.

Przez tydzień olejowałam paznokcie tylko nim w ramach testu i jestem zadowolona z rezultatów. Teraz nakładam go na noc, gdy mam niepomalowane paznokcie. 

Do kupenia za kilkanaście złotych w aptekach. Polecam 🙂

Zdjęcie: Regenerum i buteleczka jak od lakieru z pędzelkiem – dla mnie
najwygodniejszy sposób na rozprowadzanie olejku 

Jak olejować?
Ja najczęściej wykorzystuję buteleczkę z pędzelkiem – po
zużytym lakierze do paznokci, drogeryjnej oliwce lub preparacie do skórek (jw.). Tak jest najwygodniej i
nie tłuszczę wszystkiego naokoło. Dziewczyny z wizażu wykorzystują też
opakowanie po Regenerum – gdy wykończę swoje również spróbuję. 
Smaruję paznokcie i skórki, zwracając uwagę, aby olejek
dostał się też pod spód paznokcia (walczę o przyrost!). Czasem dodatkowo
wmasowuję pozostałości w płytkę paznokcia i skórki.
Skuteczną metodą jest też moczenie paznokci w podgrzanej
porcji oleju np. oliwy z oliwek, z dodatkiem soku z cytryny.
Jeżeli komuś przeszkadzają tłuste dłonie – warto sięgnąć
po bawełniane rękawiczki.
Kiedy olejować?
Ja nakładam olejek co najmniej raz dziennie – zawsze
wieczorem przed snem, ale czasem też gdy mam chwilę wolnego czasu w ciągu dnia.
Mam kilka buteleczek z olejkami – na szafce nocnej, na biurku i w torebce, aby
częściej po nie sięgać 🙂
A gdy sprzątam, to smaruję dłonie grubą warstwą
oliwki/oleju i zakładam jednorazowe rękawiczki – paznokcie w tym czasie olejują
się same i są chronione przed detergentami 🙂
Jak z malowaniem
paznokci?
Wiele dziewczyn z forum Wizaż, w tym ja, olejują także
pomalowane paznokcie. Wartościowe substancje i tak powinny przeniknąć tam gdzie
trzeba. Z powodu lakieru dłużej czeka się na efekty, ale nie trzeba rezygnować
z malowania i zdobienia 🙂
Staram się jednak robić przerwę i nie malować paznokci
zaraz po zmyciu lakieru. Choć na kilka godzin, a najlepiej na całą noc,
pokrywam „gołe” paznokcie warstwą olejku aby dać im odpocząć. A rano, po
odtłuszczaniu płytki, robię nowy manicure.
Zdjęcie: Mój paznokieć od spodu – tu nakładam też kroplę oleju. Widać też
przyrost, dzięki któremu wydłuża się różowa część paznokcia. 
Co jeszcze mogę
dodać?
Oczywiście warto olejowanie wspomóc nawilżaniem (odpowiednie
kremy do rąk i paznokci, żel z siemienia lnianego), odżywką-bazą pod lakier i
zdrową dietą 🙂
Zapraszam do wizażowego wątku na temat olejowaniapaznokci – temat się rozrasta, przybywa dziewczyn dzielących się doświadczeniami
i chwalących się wspaniałymi rezultatami. Paznokcie Majowej Rosy są idealne! 😀 Nawet moja mama zaczęła olejować
paznokcie i jest bardzo zadowolona 🙂
Fajny trik – olejuję paznokcie, gdy siędzę przy komputerze; na klawiaturze mam silikonową nakładkę, która zabezpiecza klawisze przed wybrudzeniem – wystarczy ją umyć pod bieżącą wodą co jakiś czas 🙂
Kiedy nie olejować?
Każdy ma inne paznokcie, dlatego nie każdemu olejowanie
może służyć. Ja mogę smarować olejkami płytkę paznokcia nawet kilka razy dziennie,
im więcej tym lepiej, ale dla większości rozsądna kuracja to np. raz dziennie,
wieczorem przed snem. Olejowanie najlepiej sprawdza się w przypadku paznokci
przesuszonych – kruchych, rozdwajających się. Jeżeli jednak efektem jest
osłabienie paznokci – stają się zbyt przezroczyste i miękkie, podatne na
uszkodzenia (sprawiają wrażenie przenawilżonych), to lepszym pomysłem jest wykorzystanie minerałów i protein – warto
sięgnąć np. po preparaty z keratyną i krzemem. 

Odsyłam do notki Czarownicującej na ten temat – klik (btw polecam jej bloga, to jeden z moich ulubionych).

A jakie są Wasze doświadczenia związane z olejowaniem paznokci? 🙂 Próbowałyście tej metody? Korzystacie z olejków systematycznie czy od czasu do czasu?