Dzisiaj instaluję na blogu nowy szablon! Jestem niesamowicie
podekscytowana! Prace jeszcze trwają, ale teraz zostały mi już tylko drobiazgi.
Układ jest bardziej przejrzysty, łatwiej się odnaleźć na stronie.

Poprzedni wygląd był fajny, ale trochę sobie z nim nie
radziłam i nie umiałam ogarnąć go na tyle, żeby w pełni mnie satysfakcjonował. Można
było poczuć się przytłoczonym, panował straszny chaos, a te wszystkie kategorie
były w sumie bez sensu i wprowadzały niepotrzebny bałagan. Zdecydowałam się
więc na szablon, który chodził mi po głowie od roku. I wreszcie jestem
zadowolona! Wciąż nad nim pracuję, ale już teraz wygląda świetnie, mam nadzieję,
że i Wam przypadnie do gustu. Szablon najlepiej wygląda na komputerze, wiadomo,
ale na komórkach też powinien być ok – czekam na Wasze opinie, czy jest
wygodnie i czytelnie! 🙂
Mam problem z komentarzami. Nie wiem, czy to dlatego, że
jeszcze się nie zaimportowały (ten proces trochę trwa), czy ogólnie coś jest
nie tak. To się wyjaśni dopiero za kilka-kilkanaście godzin. Jeżeli poza tym
coś jeszcze będzie szwankować, to dajcie mi proszę znać! Potrzebuję Waszej
pomocy, aby wszystko dobrze działało, bez tego nie jestem w stanie wyłapać wszystkich
błędów i niedoróbek. A jak na razie pamiętajcie, że zawsze możecie też
komentować na Facebooku Cienistość.
Muszę przyznać, że coraz lepiej mi idzie dostosowywanie
szablonu i coraz szybciej wprowadzam zmiany. Przez te 3 lata blogowania
ogarnęłam podstawy HTML i CSS na tyle, że jestem w stanie sama dopisać krótkie
komendy i grzebać w linijkach kodu. Wciąż są to wyłącznie najprostsze rzeczy i
mega podstawy, ale i tak pękam z dumy. To naprawdę ogromna satysfakcja uczyć
się czegoś zupełnie nowego i móc samemu coś zrobić. Tak sobie pomyślałam, czy
moi blogujący czytelnicy byliby zainteresowani wpisami na ten temat? Mogłabym
wrzucić jakieś tutoriale, posty o tym jak zmienić i dostosować szablon itp.
Dajcie znać w komentarzach lub na Facebooku, co by Was interesowało.
Gdzie są
obserwatorzy?
Mój nowy szablon jest bardzo minimalistyczny, nie ma miejsca
na kombinowanie z wigetami i dodatkowymi banerami. No i nie ma miejsca na
gadżet „Obserwatorzy”. Ale moim zdaniem to nie jest problem. Specjalnie
przygotowałam dodatkowy odnośnik w menu po prawej, który odsyła wszystkich
chętnych tam, gdzie trzeba. Jest też ikonka społecznościowa z plusikiem, która
również przekierowuje na stronę do obserwowania mojego bloga w sieci
Google/Blogger.
Lakiery Simply nails –
moja opinia
Przy okazji remontu na stronie uporządkowałam też blogowe pliki
na komputerze. Zorientowałam się, że nic nie napisałam o lakierach hybrydowych
Simply nails, które dostałam, uwaga, uwaga, półtorej roku temu. Ponieważ
chciałabym za jakiś czas napisać coś więcej o manicure hybrydowym, dla jasności
i porządku czas na recenzję tych lakierów.
Zestaw lampa + cleaner i aceton + top + baza + 4 kolory dostałam
na początku zeszłego roku w prezencie. Byłam bardzo podekscytowana, bo na moich
paznokciach zwykły lakier trzyma się bardzo krótko, a perspektywa hybryd, które
trzymają się do trzech tygodni bardzo mnie ucieszyła. Zaczęłam od pięknego
turkusu nr 27. Zestaw bardzo fajny, nakładanie ok, pierwsze wrażenie pozytywne,
choć krycie mogłoby być lepsze. Kolor – bajka. Do tego domalowałam sobie
farbkami akrylowymi kwiatki. Mani nosiłam półtorej tygodnia – powiecie, że
krótko, ale to był mój pierwszy raz z hybrydami. Jestem przekonana, że u kogoś
bardziej doświadczonego lakiery trzymałyby się dłużej.
  
Problem pojawił się przy zmywaniu. Teraz widzę, że na
opakowaniu jest napis „COLOR Polish Gel UV”, co sugeruje, że to nie jest typowa
hybryda/soak-off, tylko żel. Ale wtedy jeszcze tak się nie znałam, a poza tym w
zestawie była instrukcja wykonania właśnie manicure hybrydowego, a nie paznokci
żelowych. W każdym razie pomimo 20 minut trzymania z acetonem i skrobania na
paznokciach zostały resztki lakieru, które za nic nie chciały zejść. Walczyłam
z nimi jeszcze długo, bo bardzo chciałam uniknąć piłowania. To co piszę, to właściwie nie jest porządną recenzją, bo na tej jednej próbie poprzestałam i nie miałam ochoty na kolejne testy. 
Co chciałabym Wam przekazać? Te lakiery Simply nails nie są
złe. Specjalnie nie nazywam ich hybrydami, bo nie da się ich tak łatwo zmyć. To
raczej niedrogie żele. Mają piękne kolory, spoko się je nakłada. Ale jeżeli
myślicie o manicure hybrydowym, to raczej polecałabym Semilac albo Shellac, z
których sama teraz korzystam. 
Ta próba na długo zniechęciła mnie do hybryd. Wtedy jeszcze
w polskiej blogosferze nie był to popularny temat, trudno było znaleźć więcej
informacji, dlatego stwierdziłam, że najwyraźniej nie jest to nie dla moich
paznokci i schowałam pudełko pod łóżko. Szkoda. Dopiero niedawno dałam się
przekonać i dokupiłam kilka Semilaców. Co prawda wciąż maluję głównie zwykłymi
lakierami, bo lubię zmieniać co kilka dni wzorki, ale polubiłam się też z
hybrydami. Zresztą już wrzuciłam na Facebooka stosowny album ze zdjęciami 😉
Trochę mam tremę, czy nowy szablon Wam się spodoba. Dajcie
znać, jakie są Wasze wrażenia i czy na pewno wszystko jest git.
Dzięki, że jesteście ze mną!

Paulina @theCieniu