I nie, wcale nie poleciałam na Karaiby. To wszystko
znalazłam tutaj, na Pomorzu. Było super!
Jak co miesiąc rysuję w moim art journal wszystko to, co
było fajne, miłe i interesujące. Więcej o moim ilustrowanym projekcie ulubieńcy przeczytasz we wcześniejszym artykule (klik), a tymczasem przestawiam Wam słitaśne rekiny,
Dziki Zachód, Black Friday i francuskie tosty. Mam nadzieję, że ta lista Was zainspiruje 🙂 
Hand lettering
Próbuję swoich sił w hand letteringu i kontynuuję moje
ćwiczenia. Chwilowo nie mam budżetu na zakup jakichś fancy pisaków, dlatego
piszę pędzelkiem i farbkami akrylowymi. Teraz mam też szajs brush pen z Aliexpress
do którego nalałam niebieskiego atramentu, to trochę to fajniej mi wychodzi
(przykład w tytule ilustracji), ale czekam aż będę mogła kupić coś
porządniejszego. No i największy problem mam z przekształceniem mojego
naturalnego charakteru pisma w coś bardziej ozdobnego. Normalnie piszę proste
litery bez łączników i ciężko jest mi przejść do pisania na bogato z zawijasami,
muszę mieć coś na wzór. Testuję różne opcje i mam zamiar sobie zrobić za jakiś
czas własną ściągę z wzorami liter.
Idealne listopadowe śniadanie – tosty z dynią i czarna karmelowa herbata z miodem i cytryną
Tosty francuskie z dynią
Niestety sezon dyniowy już się skończył i mogę tylko cicho płakać z tęsknoty za tym daniem, ale polecam Wam zajrzeć tutaj za rok, bo na pewno kolejną jesień zacznę z przepisem na przepyszne dyniowe tosty francuskie. W ogóle dania z dyni są fantastyczne i sprawiają, że jesień witam z radością 🙂
Sauna i aquapark z
rekinami
W minionym miesiącu byłam po raz pierwszy na saunie i jestem
zachwycona! Żałuję, że dałam się na to namówić tak późno. W tym najbliższym czasie planuję wybrać się do sauny jeszcze raz i chodzić na aromatyczne seanse saunowe
co miesiąc. Jestem ciekawa, czy będę dzięki temu rzadziej chorować 🙂
W listopadzie byłam też dwa razy w aquaparku. Odwiedziłam
popularny obiekt w Sopocie oraz zupełnie nowy aquapark w Redzie, gdzie można m.
in. podziwiać rekiny! To świetne miejsce, mam nadzieję, że uda mi się namówić
Męża na wycieczkę do aquaparku w czasie urlopu świąteczno-sylwestrowego.
Pyłek w odcieniu „Alien”. Więcej zdjęć i videotutoriale już niedługo na cienistość.pl 
Pyłek „chameleon”
Tak jak większość lakieromaniaczek oszalałam na punkcie
pyłków nakładanych na hybrydy. W listopadzie nosiłam cudowne multichromy Indigo
„Metalmanix Chameleon”. Wyglądają obłędnie! Niedługo na moim lakierowym blogu
cienistość.pl pojawi się nowy wpis na ten temat – zaobserwujcie, żeby nie
przegapić 🙂
Konferencja „Żywienie
w chorobach autoimmunizacyjnych”
Z racji problemów zdrowotnych interesuję się zagadnieniem
chorób autoimmunizacyjnych i związanych z niedoczynnością tarczycy. Ostatnio z
powodu nawału pracy nie miałam czasu na czytanie artykułów naukowych na
interesujący mnie temat, ale wszystkie zaległości nadrobiłam na konferencji.
Było bardzo interesująco, do tego cały dzień spędziłam w przemiłym towarzystwie
Ani z Kosmeologiki (pozdrawiam!). Chciałabym co nieco Wam jeszcze napisać na
ten temat i streścić niektóre prezentacje, dlatego spodziewajcie się wpisów na
temat zdrowia w przyszłości 🙂
Serial „Westworld”
Serialem miesiąca zostaje „Westworld”. Nie jest to serial
idealny, ale wciąż bardzo dobry. I jedyny, na jaki miałam czas w listopadzie –
miałam tyle pracy, że z filmami i książkami w tym miesiącu ubogo.
„Westworld” to park rozrywki z przyszłości, w którym główną
atrakcję stanowią humanoidalne roboty grające role niczym z westernu, a
odwiedzający to miejsce ludzie mogą wcielić się w dowolną postać i robić co
tylko sobie wymarzą. Uwielbiam taki klimat sciene-fiction! Nie dość, że sam
pomysł takiego parku do zabawy w Dziki Zachód jest fascynujący sam w sobie, to
jeszcze serial daje sporo intelektualnej rozrywki na najwyższym poziomie.
Bohaterowie budzą sympatię, akcja wciąga i w każdym odcinku zaskakuje, a problemy
moralne jakie powstają na skutek oddziaływania ludzi i cyborgów są szalenie
interesujące i wcale nie tak odległe od naszej rzeczywistości, jak by się mogło
wydawać. Do tego widać, że to dopracowana produkcja z dużym budżetem – rewelacyjni aktorzy, zachwycająca scenografia, piękne kadry. Wczoraj obejrzałam ostatni odcinek i nie mogę się doczekać kolejnego sezonu.
Stek po meksykańsku, frytki z batatów (robiłam potem takie w domu, pycha!), surówka z marynowaną cebula, tacosy, słodkie churros – rewelacyjne menu. Do tego przytulny i przemyślany wystrój i sympatyczna atmosfera. Gdańszczanie – polecam!
Knajpka meksykańska Suavemente
Rzadko jemy obiad na mieście, staram się, aby codziennie był
domowy obiad – tak jest taniej i zdrowiej. Uwielbiam jednak raz na jakiś czas
chodzić do knajp i poznawać nowe smaki (oraz odpoczywać od stania przy
garach;)). Zazwyczaj wybieram z menu coś, czego jeszcze nie jadłam, żeby
zainspirować się przy tworzeniu własnych przepisów oraz odkryć nowe potrawy.
Jednym z moich ulubionych stylów kulinarnych jest kuchnia tex-mex, nic więc
dziwnego, że dania przygotowane w barze Suavemente tak bardzo przypadły mi do
gustu. Oprócz pysznego jedzenia daję dużego plusa za fajną atmosferę, przemiłą
obsługę i świetny, kolorowy wystrój oraz tematyczną muzykę, którą lubię. Od teraz to jedno z moich ulubionych
miejsc na kulinarnej mapie Trójmiasta 🙂
Zakupy odzieżowe w Black
Friday
W ramach wymiany starych i zużytych ubrań na nowe kupiłam
jeansy „bootcut”, szary, wełniany sweter, „niedzielną” bluzkę w kotki i
flanelową koszulę. I szalenie jestem z tych zakupów zadowolona, za każdym razem
gdy zakładam któryś z tych ciuchów to cieszę się jakie to mam fajne ubrania 🙂
Aż napisałam zakupowy wpis z tej radości (klik).
 

Rany, to już połowa grudnia. Jak zawsze pod koniec roku – czas mknie błyskawicznie! Chyba już powinnam zacząć rysowań ulubieńców tego miesiąca 😉 A jak Wam minął listopad?