Tydzień temu rozpoczęło się kreatwne wyzwanie rysunkowo-kaligraficzne
organizowane przez Kasię z bloga zenja.pl – #zenjowewyzwanie. Ma trwać aż sto
dni, ale jest podzielone na tematyczne tygodnie – można śmiało dołączyć tylko na
jakiś czas. Ja ambitnie postanowiłam wytrwać aż do samego końca, a dzisiaj
przedstawię Wam moje prace z pierwszych siedmiu dni, kiedy to skupialiśmy się
na kaktusach i sukulentach.
Uwielbiam uczestniczyć w instagramowych wyzwaniach
kreatywnych! Jednak nie ze względu na motywację do rysowania czy jakąś
rywalizację. Nie potrzebuję dodatkowej zachęty, żeby usiąść do rysować – i tak
robię to w niemal każdej wolnej chwili. Od razu też przyznaję – i tak nie
rysuję codziennie, ponieważ nie jestem w stanie znaleźć na to czas każdego
dnia. Wszystkie prace na wyzwanie przygotowuję z parodniowym wyprzedzeniem. Ale
uwielbiam, uwielbiam społeczno-towarzyski wymiar wyzwania. Uwielbiam oglądać
prace innych, podziwiać ich kreatywne pomysły i to jak bardzo różnorodne
ilustracje powstają na wspólny temat.

Przeczytaj też: Wyzwanie #project_plant – uczę się malować kwiaty ♥ 

Dzień 6 – grubosz. Aby uatrakcyjnić rysunek tej prostej roślinki pomyślałam o dorysowaniu sukulentowego terrarium. A gdy szukałam inspiracji trafiłam na takie cudne dekoracje z żarówki – mogłabym mieć takie w domu! 
„Motyla noga” to hasło na inne wyzwanie – #piszemybrzydkiewyrazy. Dlatego aloes dostał w zestawie tego kolorowego motyla, a ja machnęłam dwa obrazki w jednym 😉 
JAK POWSTAJĄ MOJE RYSUNKI?
Chciałabym Wam opowiedzieć o moim procesie przygotowywania
ilustracji. Nie do końca o samym rysowaniu, bo to u każdego wygląda inaczej ze
względu na różny poziom umiejętności. Ale chciałabym podzielić się z Wami tym,
jak szukam pomysłów i wymyślam swoje ujęcie tematu, tak aby obrazek był
ciekawy.
Zaczynam od wyszukiwania inspiracji. Sprawdzam najpierw hasła
na Wikipedii – spisuję nazwy łacińskie i angielskie do dalszego wyszukiwania,
szukam ciekawostek związanych z danymi roślinami. Dzięki temu na przykład wpadłam
na pomysł, aby na ilustracji z agawą pokazać tequilę przygotowywaną z tej
rośliny oraz wyczytałam, że echinokaktus nazywany jest „poduszką teściowej”.
Pomysłów na ilustracje szukam też na Pintereście. Tutaj
jednak ważne jest, aby nie kopiować 1:1 prac innych twórców, ale inspirować
się, łączyć różne style i motywy i stworzyć samemu coś nowego. To taka „twórcza
kradzież”, jak to pięknie opisał kiedyś Austin Kleon (zobacz o co chodzi tutaj).
Przykład – znalazłam piękną i ciekawą ilustrację z ptakami siedzącymi naopuncjach (klik), bardzo mi się ten pomysł połączenia zwierząt i kaktusów
podobał, ale ostatecznie moja praca wyglądała zupełnie inaczej, niż rysunek,
który mnie zainspirował. Postawiłam na zupełnie inny, bardziej realistyczny
styl i szczegółowo przedstawiłam konkretny gatunek ptaka. Wyczytałam bowiem na Wikipedii,
że jest taki ptak jak strzyż kaktusowy (cactus wren) o ciekawym wzorze ubarwienia
– stwierdziłam, że będzie pięknie wyglądał na tle opuncji.
 Jeżeli jesteście ciekawi moich pomysłów i interpretacji przygotowanych na następny tydzień wyzwania, to zapraszam serdecznie na specjalnie do tego utworzoną tablicę na moim Pintereście (klik). Zapisuję tam wszystkie zdjęcia z jakich korzystałam i jakie mnie zainspirowały lub podsunęły jakieś pomysły. Być może na podstawie tego, co już tam zebrałam będziecie w stanie zgadnąć i przewidzieć, jakie motywy wplotę do moich rysunków na wyzwanie.
Opuncja i strzyż kaktusowy, dzień pierwszy. To chyba mój ulubiony rysunek z tego wyzwania, jestem z niego bardzo zadowolona! 
Gdy rysowałam opuncję dużo zerkałam na jej zdjęcie – chciałam uchwycić jej trójwymiarowość, to jak padają na nią cienie, jakie ma kolory, jak układają się wypustki z kolcami. W wypadku strzyża pomoc zdjęcia też była konieczna, żeby choć mniej więcej oddać wzory jego pięknego upierzenia. 
W rysowaniu bardzo ważne jest znalezienie odpowiednich
referencji, wzorców. To dlatego, że nasz mózg chodzi na skróty i zamiast
przechowywać dokładne obrazy roślin i zwierząt – przechowuje ich symbole. Gdybym
chciała tak z głowy narysować na przykład motyla, to miałby on formę symboliczną,
tak jak rysują to dzieci. A tak naprawdę motyl ma pewne bardzo
charakterystyczne cechy, na które nie zwracamy uwagi, choć patrzymy na te
stworzenia wielokrotnie przez całe życie i wydaje się nam, że wiemy, jak
wyglądają. Jednak aby uchwycić rzeczywistą naturę zwierząt, roślin i przedmiotów
trzeba poświęcić najpierw czas na ich obserwację. Dlatego przed rysowaniem studiuję
uważnie fotografie sukulentów. Obserwuję jaką mają fakturę, gdzie są wypukłości,
a gdzie zagłębienia, jakie są kolory i kształt kolców, jak pada na roślinę
światło, jaki wybrać odcień zieleni. Normalnie nie zwróciłabym na to uwagę, ale
to właśnie ta chwila uważności zmusza mój mózg do prawdziwego postrzegania
świata do dookoła i sprawia, że łatwiej jest uchwycić na rysunku podobieństwo i
cechy charakterystyczne. Oczywiście największe znaczenie ma to w rysunkach w
stylu realistycznym, ale przy tych komiksowych i stylizowanych też jest to istotne.
Na przykład Echinokaktus, którego rysowałam komiksowo ma pionowo ułożone
zagłębienia i wypukłości z których wyrastają kolce, natomiast powierzchnia Mamilarii
tworzy siatkę wypustek, z których wyrastają rozetkowate, włochate kolce. Na
pierwszy rzut oka obie rośliny to okrągłe, zielone kaktusy, ale jeżeli poznamy
je bliżej to zauważamy ich ukryte cechy, poznajemy je bliżej.
Mamiliaria – dzień 3 wyzwania, ale mój pierwszy, bo zaczęłam kilka dni wcześniej 😉 
Zdjęcie z Pixabay, an którym się wzorowałam. 
Najbardziej lubię ostatnie ten bardziej realistyczny styl, więcej się dzięki niemu uczę, ale lubię też od czasu do czasu coś bardziej komiksowego. 
To zdjęcie z Pixabay pomogło mi przyjrzeć się szczegółom budowy echinokaktusa. 
Rysowanie zaczynam więc od wyszukiwania zdjęć. Najczęściej sprawdzam
je na stronie pixabay, ponieważ obrazy z tego serwisu można za darmo
wykorzystywać, a zasoby tego „stocka” są naprawdę bogate, dobrze opisane i świetnej
jakości. Jeżeli przerysowuję zdjęcie 1:1 w realistycznym ujęciu, z
wykorzystaniem charakterystycznych cech zdjęcia, to staram się korzystać z
darmowych referencji, żeby nie kraść czyjejś pracy i twórczości – tak zrobiłam
na przykład z Haworsją i Mamilarią.
Często jednak obserwuję kilka zdjęć i łączę je w jedną
ilustrację, tworzę taki miks z którego właściwie nie da się wyodrębnić wzorców.
Szczególnie przy bardziej skomplikowanych ilustracjach z większą ilością
elementów. Przykładowo do obrazka z agawą oglądałam zdjęcie butelki stojącej na
beczce, dwie fotki liści agawy, kilka ujęć kwiatów agawy oraz stockowe zdjęcie limonki.
W takich sytuacjach zdarza mi się podpatrywać „grafiki google”, ponieważ
finalny rezultat to coś niezależnego i zupełnie nowego względem referencji.
Generalnie jednak staram się jak najczęściej używać darmowych zdjęć ze stocków
albo z własnej kolekcji fotografii.
To zdjęcie zebrało najwięcej komentarzy – dziękuję za wszystkie miłe słowa! ♥ 
Haworsja i zdjęcie referencyjne. Jak widzicie nie jest identycznie – przede wszystkim dlatego, że tak nie potrafię. A poza tym taki superdokładny fotorealizm mnie nie kręci i nie jest moim celem. Dlatego ogólnie nawet jestem zadowolona z tego rysunku, choć oczywiście nie jest idealnym odwzorowaniem zdjęcia. Chciałabym jednak zwrócić Waszą uwagę na podkręcone kontrasty na rysunku w porównaniu do wzorca –  obserwowałam wiele realistycznych prac na grupach i zauważyłam, że warto w rysunku właśnie tak mocniej zaznaczyć światłocienie, niż obserwujemy to w rzeczywistości, bo dzięki temu rysunek lepiej wygląda. 
Jeśli chodzi o samo rysowanie, to aktualnie moją ulubioną
techniką jest łączenie kredek i promarkerów. Zaczynam od ogólnego szkicu
ołówkiem. Potem rysuję kontury – jeżeli rysunek ma być realistyczny to linie
delikatnie zaznaczam kredką, a w bardziej komiksowym ujęciu sięgam po ulubione
cienkopisy Micron, zazwyczaj wybieram grubość 0,1 oraz 0,05. Wymazuje ołówek i zabieram
się za kolorowanie markerami alkoholowymi. Uwielbiam je, ponieważ pozwalają na
bardzo szybkie pokrycie kolorem dużej powierzchni i stworzenie wstępnego
cieniowania. Niestety są dosyć drogie, dlatego nie mam jeszcze pełnej palety
kolorów, ale nic nie szkodzi, bo markery można ze sobą mieszać, a tam gdzie
wciąż brakuje mi odcienia to dodaję kredki. Używanie samych kredek jest bardzo
czasochłonne, ale dodanie ich na wstępnie pokolorowany markerami obrazem
oszczędza czas, a jednocześnie pozwala na uzyskanie większej precyzji i
bardziej trójwymiarowy, realistyczny efekt. Kredkami dodaję cienie oraz podkreślam
najjaśniejsze, oświetlone miejsc. Dodanie nierównomiernie nałożonych kredek na
gładką powierzchnię markerów pozwala też na podkreślenie faktury np. piasku lub
piór.

Przeczytaj też: Markery alkoholowe – wskazówki dla początkujących ♥ 

Zastanawiałam się nad przygotowaniem mojego pierwszego „speed
drawing’u” pokazującego jak rysuję. Nie jestem profesjonalistą, ale w sumie jak
na amatora i samouka całkiem spoko mi wychodzi i obserwuję satysfakcjonujące
postępy, dlatego pomyślałam, że może ktoś kto uczy się rysować może skorzystać
z mojego skromnego doświadczenia. Albo może jesteście po prostu ciekawi, jak
takie rysowanie wygląda? Jeżeli tak, to dajcie znać w komentarzu! Musiałabym jeszcze
kupić jakiś statyw na telefon umożlwiający nagrywanie kartki w widoku z góry –
co polecacie?
Niedzielna agawa i tequila. 

Do tej ilustracji akurat sfotografowałam lineart – jeżeli chcecie, to możecie sobie to zapisać i wydrukować jako kolorowankę. Jak Wam się podoba taki pomysł, jesteście zainteresowani? Jak chcecie to z chęcią przygotuję więcej takich konturów do pokolorowania 🙂 [otwórz obrazek na nowej karcie żeby powiększyć] 
Zbiór moich przyborów do wyzwania – kredki, markery alkoholowe, automatyczne ołówki, cienkopisy i brushpeny, biały żelopis. No i kawa! Kawa jest ważna 😉 
Przez cały miesiąc będziemy wspólnie tworzyć ilustracje z
roślinami, a w najbliższym tygodniu tematem przewodnim są polne kwiaty. Śledźcie
na Instagramie nasz wspólny hashtag #zenjowewyzwanie oraz oczywiście zapraszam
na moje konto @paulinaweiher – codziennie publikuję tam swoje rysunki. Zapraszam
Was to udziału w wyzwaniu, choć na jeden tydzień albo nawet parę dni! Atmosfera
jaką stworzyła Zenja jest fantastyczna, społeczność zenjowego wyzwania bardzo
wspiera, motywuje i inspiruje! Każdy bez względu na poziom zaawansowania świetnie
sobie radzi, a co tu dużo gadać – najlepszy sposób, żeby nauczyć się rysować to
po prostu działać. Mnie to niesamowicie relaksuje, w chwilach największego
stresu po prostu biorę szkicownik, włączam sobie film lub audiobook i odpływam.
Uwielbiam to i codziennie nie mogę się doczekać wieczoru, żeby usiąść do
rysowania. Może też spróbujecie? 🙂