LUMENE INVISIBLE ILLUMINATION INSTANT GLOW BEAUTY SERUM

Po konferecji See Bloggers i starcie programu ambasadorskiego Lumene pojawilo się na blogach sporo wpisów prezentujących kosmetyki tej marki. Opinie są z reguły bardzo pozytywne, a produkty Lumene chwali także kilka zaufanych i wiarygodnych osób, dlatego zainteresowałam się co tam ciekawego można kupić. A gdy dostałam od Justyny z bloga Cosmetics my Addiction próbkę serum „Invisible Illumination” – przepadłam! Niedługo potem postanowiłam kupić całe opakowanie i dzisiaj dzielę się z Wami moimi wrażeniami 🙂

Zobaczcie, jaki to nowoczesny, elegancki i designerski kosmetyk! Jak ładnie wygląda, normalnie pełen lans, opakowanie zaprojektowane żeby zbierać serduszka na Instagramie! Choć ja tam takich buteleczek z pipetką nie lubię, dla mnie są wkurzające i niewygodne. Wiem, że teraz są modne i stwarzają wrażenie, że wśrodku znajduje się tajemnicza, magiczna mikstura z naturalnych składników och, ach, ale mimo to zdecydowanie wolę opakowania z pompką. Dla mnie pompki są o wiele bardziej wygodne i higieniczne.

 

serum lumene instant glow illuminizer odcień light oraz medium
Mój odcień to „uniwersal light” – jest minimalnie za ciemny, ale na tyle dobrze dopasowuje się do skóry, że wygląda ok, szczególnie po przypudrowaniu. A „uniwersal medium” (po prawej) jest dla mojej mamy 🙂

 

LUMENE INVISIBLE ILLUMINATION INSTANT GLOW BEAUTY SERUM

 

Serum Lumene to lekki, delikatnie kryjący kosmetyk o właściwościach zbliżonych do kremu tonującego lub kremu BB. Rozprowadza się bardzo, bardzo lekko, szybko, łatwo i równomiernie. O wiele lepiej niż azjatyckie kremy BB, bo wystarczy to serum szybko byle jak rozsmarować i już wygląda ładnie, a krem BB musiałam zazwyczaj wklepywać. Krycie jest bardzo lekkie, ale ja tam nie mam co kryć – potrzebuję tylko wyrównania kolorytu skóry, takiego subtelnego efektu filtra z Instagrama. Dlatego zachwycam się tym, że to serum jest takie lekkie – nie widać go na skórze praktycznie w ogóle, a od razu wyglądam piękniej! Z pewnością nie każdemu będzie ten kosmetyk odpowiadać, to zależy od Waszych potrzeb, ale ja jestem oczarowana. „Invisible Illumination” zostawia na twarzy lekki blask – ładny, ale ja i tak najczęściej sięgam po puder, przy tłustej cerze bez tego ani rusz. Zazwyczaj rozsmarowuję serum Lumene, czekam aż się „ułoży” (wchłonie, zastygnie), przypudrowuję strefę T primerem glinkowym (prawie jak baking, ale nie pod oczy), znów czekam kilka minut po czym nakładam jedną cienką warstwę matującego podkładu mineralnego. To może wydawać się czasochłonne, ale zajmuje mi rano bardzo mało czasu, a czuję się potem pięknie! Cera wygląda bardzo ładnie, jest co prawda zmatowiona pudrem i podkładem mineralnym, ale tak lekko – widać spod tego matu taki ładny, wewnętrzny blask. W ciągu dnia co prawda czoło i nos zaczynają mi się „świecić”, ale takie uroki przetłuszczającej się skóry – żaden kosmetyk tego u mnie na tyle godzin nie opanuje. Dla mnie spoko, zresztą wystarczy użyć bibułek matujących lub nawet zwykłej chusteczki higienicznej.

 

zestaw nordic light lumene serum rozświetlacz glow instant illuminizer
Serum jest też dostępne w zestawie z boskim płynnym rozświetlaczem oraz pędzlem.

 

serum lumene instant glow invisible illuminizer skład inci składniki analiza recenzja opinie
Skład INCI oraz „obietnice producenta” (aby powiększyć otwórz obrazek na nowej karcie:))

 

LUMENE INVISIBLE ILLUMINATION INSTANT GLOW BEAUTY SERUM – skład INCI

Aqua (Water), Cyclopentasiloxane, Isododecane, Lauryl Peg-10 Tris(Trimethylsiloxy)Silylethyl Dimethicone, Butylene Glycol, Dimethicone, Glycerin, Rubus Chamaemorus (Cloudberry) Seed Extract, Phenoxyethanol, Polysilicone-11, Disteardimonium Hectorite, Mica, Polyglyceryl-3 Diisostearate, Magnesium Sulfate, Sodium Chloride, Propanediol, Propylene Carbonate, Ethylhexylglycerin, Triethoxycaprylylsilane, Hydroxypropyl Cyclodextrin, Palmitoyl Tripeptide-38, Benzyl Salicylate, Linalool, Citronellol, Parfum (Fragrance), (Ci 77891)Titanium Dioxide, (Ci 77491, Ci 77492, Ci 77499) Iron Oxides

W serum dużo jest silikonów i pochodnych parafiny (Cyclopentasiloxane, Isododecane, Lauryl Peg-10 Tris(Trimethylsiloxy)Silylethyl Dimethicone), a ponieważ są tak wysoko w składzie (zaraz po wodzie) mogą razem z wodą stanowić wręcz bazę tego kosmetyku. Dla mnie obecność składników z grupy silikonów w kosmetykach na dzień jest ok, szczególnie tych, które mają działać jak makijaż. Silikony sprawiają, że skóra wygląda gładziej, kosmetyk ma miłą konsystencję, lekko i łatwo się rozprowadza, dobrze trzyma na twarzy cały dzień i działa jako baza pod makijaż. A tutaj efekt jest naprawdę bardzo dobry, twarz wygląda pięknie od rana do wieczora, normalnie photoshop w płynie! Nie znam się na właściwościach komedogennych, bo mam to szczęście, że mnie nic „nie zapycha”, ani nic nie podrażnia mojej cery – taka jestem grubóskorna i odporna. Więc nie ocenię tego kosmetyku pod tym względem. Nie jestem też 100% eko-bio-organic freakiem i używam nie tylko naturalnych kosmetykow. Dla mnie najważniejsze jest działanie i dlatego czasem świadomie sięgam po coś „chemicznego” z silikonem. O ile wieczorem zadbam o porządne oczyszczenie skóry i odpowiednie preparaty pielęgnacyjne na noc, a rano „pod spód” wklepuję dodatkowo prawidziwie pielęgnacyjne serum, to moja skóra świetnie sobie radzi z takim silikonowym kosmetykiem i dobrze wygląda przez całą dobę, nawet przy codziennym makijażu. Ale zdaję sobie sprawę, że to serum Lumene nie jest dla każdego i niektórzy preferują bardziej naturalne składy i mniej „zapychające” formuły.

Dalej w składzie mamy parę humektantów (działanie nawilżające – Butylene Glycol, gliceryna). Potem wyciąg z nasion maliny moroszki, a następnie konserwant (Phenoxyethanol), którego maksymalne dopuszczalne stężenie to 1% (informacja z Kosmeopedii). Ponieważ składniki wymieniane są według malejącej ilości zakładam, że tych następnych jest już naprawdę niewiele – maksymalnie 1%. Zresztą potem nie ma nic ciekawego, poza jednym peptydem (Palmitoyl Tripeptide-38).

 

serum lumene instant illumination glow odcień kolor swatch light i medium porównanie
Serum niestety odrobinę ciemnieje (porównaj zmianę dla odcienia light)

 

LUMENE INVISIBLE ILLUMINATION INSTANT GLOW BEAUTY SERUM
Krycie jest bardzo lekkie, ale za to przepięknie wyrównuje koloryt skóry (po prawej serum rozsmarowane na dłoni)

 

LUMENE INVISIBLE ILLUMINATION – MOJA OPINIA

W mojej ocenie to spoko produkt. Jeśli chodzi o skład to może szału nie ma, ale za to jestem zachwycona efektem jaki daje na skórze. Za to nazywaniem go pielęgnacyjnym serum jest na wyrost. Tylko wtf skąd w takim razie ta cena? 129-149 złotych za 30 ml kremu tonującego?! Co prawda serum jest super wydajne, a PAO (przydatność od otwarcia) to aż 12 miesięcy, więc to móglby być wydatek raz na rok, ale jednak cena moim zdaniem jest nieproporcjonalnie wysoka w stosunku do tego co kosmetyk sobą reprezentuje. Jakość dobra, miła konsystencja, ładne opakowanie, fajna marka, ale podobne kosmetyki można w sumie kupić taniej. To właściwie nie jest żadne serum pielęgnacyjne, ale tylko i wyłącznie kosmetyk do makijażu, taki lekki krem tonujący, dlaczego więc tyle kosztuje? Z sensownych składnikow pielęgnacyjnych w tym kosmetyku występuje tylko peptyd i wyciąg z nasion maliny moroszki, ale nie wiadomo, w jakiej jest ilości. Oj przepraszam, jest jeszcze arktyczna woda źródlana! Jeśli to ma być makijaż hybrydowy łączony z pielęgnacją, to wiele podkładów też jest hybrydowa. Nie oczekuję od kremu koloryzującego działania pielęgnacyjnego, mam świadomość, że takie 2w1 jest fizycznie trudne do zrobienia, ale jak mi ktoś tu chwali jaki to pielęgnujący kosmetyk kolorowy i nazywa krem tonujący określeniem „serum”, to czuję się wprowadzona w błąd i naciągana. Niech Lumene sobie lepiej obczai azjatyckie kremy BB.
Ja najwyraźniej nie jestem w targecie i nie pasuję do modelowego klienta marki. Etykietka nowoczesnego-eko-bio-organik-luksusowego-hybrydowego kosmetyku to dla mnie za mało, żebym od razu zachwycała się tym oto „serum” za taką cenę. Wkurzam się, bo spodziewałam się czegoś świetnego, a jak zrobiłam „research” w Internecie i sprawdziłam skład, to poczułam duże rozczarowanie. Mimo to, z pelną świadomością na co dokładnie wydaję pieniądze i czego mogę oczekiwać – kupiłam serum Lumene „Invisible Illumination”. Co prawda tylko dzięki temu, że załapałam się na dużą zniżkę i wcześniej mogłam przetestować próbkę – a efekt makijażowy tego serum na mojej cerze naprawdę mi się podoba. Więc kupiłam jako podkład. Pod który wklepuję inne, prawdziwe serum pielęgnacyjne. I narzekam, że drogo 😛 Ale za to moja skóra wygląda przepięknie!

 

 

To bardzo atrakcyjny kosmetyk na dzień – o lekkim i bardzo naturalnym kryciu, dobrym ujednolicaniu kolorytu i modnym, pięknym efekcie glow. Bardzo jestem zadowolona z tego zakupu i z przyjemnością używam 🙂
Ktoś z Was testował może jakiś kosmetyk Lumene?