Przedstawiam Wam moją kolekcję do makijażu twarzy. W porównaniu do niektórym blogerek nie mam tego dużo, ale jak dla mnie i tak jest to mnóstwo. Mam jednak szczęście i z każdego zakupu jestem zadowolona i spokojnie
mogę Wam polecić przedstawione tu produkty. Jesteście ciekawe, co mam na stanie?

Sensique Puder
rozświetlający w perełkach nr 102

Mój pierwszy nabytek z tej kategorii produktów, na
początku myślałam, że to róż 😉 i właściwie jak mam mało czasu lub chcę zrobić
naprawdę minimalny makijaż, to nakładam tylko ten rozświetlacz, a róż i bronzer
pomijam. Uwielbiam kuleczki! Do tego przyjemnie, delikatnie pachnie. Tylko
opakowanie jest beznadziejne, już zaczyna pękać. Zmodyfikowałam też zawartość
dodając jasne perełki z dwóch innych produktów, więc tutaj wygląda inaczej niż
oryginalna wersja – jeśli jesteście jej ciekawi, to recenzję znajdziecie u Kleopatre

  

Essence LE Twilight Breaking Dawn part 2
Shimmer Powder

Rozświetlacz z dawnej, wampirzej edycji limitowanej.
Mocno złoty, ale szalenie mi się to podoba! Uważam, że jego odcień bardzo
pasuje do mojej cery. Uwielbiam to, jak wygląda na mojej twarzy, lubię też
kłaść odrobinkę w wewnętrzny kącik przy makijażu oka.

 

Catrice LE Celtica Multicolour Highlighter C01
Far and Beyond

Mój najnowszy nabytek. Jaśniejszy i chłodniejszy niż ten
z Essence, więc fajnie uzupełnia moją kolekcję. Ale właściwie to najbardziej
podoba mi się w nim piękne opakowanie 😀 Możecie je zobaczyć na głównym zdjęciu
posta – to z „celtyckim” wzorem.

 

Essence LE Vintage District Blush 01 It’s
popul-art

Mój pierwszy normalny róż. Jak zaczynałam się malować, to
myślałam, że skoro mam ciepły typ urody, to najodpowiedniejszy będzie taki
brzoskwiniowo-ceglasty róż. Nieźle się zdziwiłam, gdy odkryłam, że to jednak
nie to. Ale jest tak ładny, że go nie oddam 😉 no i przydaje się jako ratunek,
gdy mam makijaż oczu w chłodnych kolorach, ubrania w chłodnych kolorach, ale
nie chcę wyglądać jak trupek 😉

 

  

Catrice Defining
Blush 070 Pinkerbell
Tu też się zdziwiłam, że taki róż tak super do mnie
pasuje, bardzo podoba mi się jak w nim wyglądam. Kolor jest niesamowity, wręcz
jaskrawy – coś świetnego. Jest dosyć twardy i mocno napigmentowany, ale miękki
pędzel nabiera niewielką ilość która ładnie wygląda na buzi. 
 

Essence Blush Up!

Na zdjęciu ciepła wersja 10 Heat wave, mam też chłodną, różową 20 Pink flow, ale gdzieś mi się zapodziała. Kolory wydają się być
wręcz lekko neonowe, ale w obu czuję się fantastycznie i oba świetnie
wyglądają! Zazwyczaj przeciągam pędzlem przez całość nabierając każdego
odcienia po trochu, ale można kombinować z poszczególnymi partiami. Trochę pylą,
ale do ogarnięcia. To chyba moje ulubieńce wśród róży, po nie sięgam
najczęściej.

 

Wibo Sun Touch
Powder in Pearls

Moim pierwszym bronzerem były perełki bronzujące Sensique – nienajlepszy wybór, ale uparłam się
wtedy na kuleczki. Kolor średnio mi pasował, a do tego pudełko się rozleciało.
Część kuleczek dołożyłam do wersji rozświetlającej Sensique jak wspomniałam
wyżej, a część do tego bronzera Wibo.

Tu opakowanie już się lepiej sprawdza niż w wypadku
Sensique, a kolor bardziej mi pasuje. Mimo iż wszystkie złote kuleczki przeniosłam
do perełkowego rozświetlacza, to wciąż zostało sporo błyszczących drobinek, ale
nawet je polubiłam – po prostu tego bronzera używam latem, kiedy nie nakładam
różu ani rozświetlacza. No i są kuleczki!

Bourjois Bronzing
Powder 052

Jedyny kosmetyk tutaj, który nie jest z najniższej półki
cenowej. Wydawałoby się, że jest nieco za ciemny dla mnie, ale jeśli nakładam
niewielką ilość, to wygląda naprawdę super. I uwielbiam jego czekoladowy wygląd
i zapach! Skubany jest strasznie drogi, ale mój dorwałam podczas promocji w
Rossmannie. Mojej mamie kupiłam taki sam i jest bardzo zadowolona, tym
bardziej, że ma dużo ciemniejszą skórę ode mnie. Ten bronzer też ma niby jakieś
drobinki, ale na twarzy ich nie widać. Naprawdę fajny!
Essence LE Beach Cruisers Bronzing Powder 01
Life is a Beach

Znowu skusiłam się na produkt z limitowanki, właściwie
niepotrzebny, ale kurczę, on pachnie! Przyjemnie kokosowo, jeny jak mi się
podoba! Do tego wygląda tak pozytywnie. Zazwyczaj pędzlem omiatam bronzer na
brzegach, omijając palemkę, ale nie da się nie zahaczyć o jej liście. Mimo
wszystko drobinki raczej się nie pokazują i wszystko wygląda ładnie. Podoba mi
się też, że kosmetyk ma taki jasny odcień, doskonale do mnie pasuje.
 

 Essence All About Matt! Fixing Compact Powder

Całkiem spoko matowi skórę. Podoba mi się to, że jest „przezroczysty”
i przez to nie pozbawia cery „życia” i nie muszę dodatkowo dokładać bronzera,
rozświetlacza czy różu, tylko tak na szybko zmatowić skórę.

Sensique Matt Finish Powder nr 01

Mój pierwszy puder, już ledwo zipie. Upadł mi kiedyś i
strasznie się pokruszył, ale mimo to nie mam problemów z jego nabieraniem na
pędzel. Używam go, gdy robie sobie pełen makijaż. Nie jest jakimś cudem, ale
generalnie daje radę. I kolor pasuje mi zaskakująco dobrze, a to najważniejsze
– bałam się, że skoro to mój pierwszy tego typu kosmetyk, to będzie jakaś porażka.

W przyszłości chciałabym sobie kupić jakiś dobry puder
mineralny, z filtrem UV, może coś polecacie?

 

Nie znam się na makijażu, nie maluję się zbyt dużo,
dlatego nie jestem w stanie napisać rzetelnych recenzji – trudno mi porządnie ocenić
te produkty. Ale z wszystkich pokazanych tu kosmetyków jestem bardzo zadowolona
i nie żałuję zakupu. Większość ma trochę tandetne, plastikowe opakowania, ale
poza Sensique żadne nie sprawia mi problemu. 

  

Zazwyczaj nakładam wszystko jednym pędzlem – tym do różu od Essence.
Nabiera on zawsze na tyle mało produktu, że mimo moich mizernych umiejętności
jestem w stanie w miarę ładnie się umalować. Jak dla mnie to zaleta. Poza tym
jest mięciutki, trwały i niedrogi. Choć chciałabym sobie kiedyś kupić jakieś
dobre pędzle do konturowania, nakładania różu itp. Co polecacie?

Do pudru używam wysuwanego/składanego pędzla z Rossmanna –
jakiś ekstra nie jest, ale mogę go nosić w torebce i jakoś tam daje radę. 

W moim odczuciu mam tego tak dużo, że absolutnie więcej
nie potrzebuję i nie chcę – czuje się w pełni nasycona i nie mam ochoty na
dalsze zakupy. Szkoda, że nie mogę tego powiedzieć o lakierach do paznokci 🙂 

A jak Wasza kolekcja? Moją przedstawiam z okazji zabawy „Kosmetyczne skarby”, organizowanej
przez Hexxanę [szczegóły], spodziewajcie się niebawem kolejnych postów 🙂