Zmieniłam swoje paznokcie z koszmarnych na całkiem ładne.
W ramach serii postów o pielęgnacji paznokci, chciałabym się podzielić moimi
sposobami 🙂
1.Wieczorem delikatnie zmywam stary lakier bezacetonowym zmywaczem. Zazwyczaj przykładam
do paznokci waciki nasączone zmywaczem, zostawiam na chwilę aż lakier zacznie
się rozpuszczać, a potem ścieram resztki. Jak tylko skończę myję ręce, aby
spłukać resztki zmywacza i smaruję mazidłem, które mam pod ręką – zazwyczaj
jest to jakieś mało do ciała. Skracam paznokcie obcinaczkami do paznokci i
wyrównuję papierowym pilniczkiem,
przesuwając go tylko w jednym kierunku. Paznokcie maluję dopiero następnego
dnia. Noc przerwy od lakieru poświęcony na olejową kurację bardzo mi służy i
daje super efekty 🙂 Więcej na temat manicure TU. Wykonuję manicure 1-2 razy w
tygodniu, to może mieć wpływ na stan paznokci. Dla mnie to optymalna
częstotliwość – akurat tyle czasu jestem w stanie temu poświęcić, a rzadziej
się nie da, ponieważ dość szybko lakier u mnie odpryskuje.
2. Urządzam paznokciom wzmacniającą kąpiel: ciepła woda, napar ze skrzypu (opcjonalnie), sok z cytryny i oliwa z oliwek. Odsuwam skórki drewnianym patyczkiem.
3. Warto pamiętać o kremie
do rąk
i paznokci, najlepiej po każdym myciu dłoni. Zazwyczaj wybieram
ładnie pachnące kremy – mobilizuje mnie to do codziennego ich używania.
Przetestowałam:
–       
Avon
Planet Spa z minerałami z Morza Martwego
– ma lekką konsystencję i
błyskawicznie się wchłania. Idealnie sprawdza się w pracy, gdzie co chwilę myje
ręce – szybko wchłaniający się, lekki krem jest tu zbawieniem dla moich rąk.
Uwielbiam jego błotno-morksi zapach 🙂
–       
Eveline
aloes i masło karite
– lekka, wodnista konsystencja, przyjemny zapach,
fajnie nawilża. Od jakiegoś czasu zamieszkał na stale koło komputera, w
przerwach po niego sięgam.
–       
Eveline z
kozim mlekiem
– ten z kolei leży na szafce nocnej, smaruję nim dłonie na
noc.
–       
Joanna
Sweet Fantasy wanilia
– pachnie jak słodki deser 🙂 gości w mojej torebce.
Wersja czekoladowa jest słaba, zapach raczej „czekolado podobny” i niezbyt
kuszący. Za to waniliowa jest fajna, mogę polecić 🙂 W kolejce czekają kremy Balea – mango i jeżyny 🙂 Nie mogę się
doczekać, ale najpierw dzielnie wykończę wanilię.
–       
Suhada
krem na noc granat i awokado
– do twarzy, ale do dłoni też się nadaje 😉
ładne, zgrabne opakowanie, fantastyczny zapach. W mroźne dni w kieszeni kurtki
– aby szybko poprawić warstwę ochronną na policzkach i dłoniach 😉
–       
Miodowy
krem z Textil Market
– żałuję, że nie zaopatrzyłam się w więcej opakowań,
bo był cudny. Przepiękny zapach, dobra konsystencja, wchłanianie i działanie.
Małe opakowanie – w kieszonce plecaka 😉
Jak widać, nie mam swojego faworyta. Ważne, żeby były
używane regularnie. Mam je porozmieszczane w „strategicznych” miejscach, abym o
nich pamiętała i używała mimo lenistwa 😉
4. Gdy nie mam pomalowanych paznokci smaruje je i skórki
moją ulubioną oliwką wymieszoną z
odrobiną olejku rycynowego. Najczęściej
robię to wieczorem, na noc, aby dać olejkom dużo czasu na zadziałanie. Ostatnio
wsmarowuję tez po kropelce hydrolizowanej keratyny.
Raz na jakiś czas smaruję całe dłonie oliwą z oliwek i wkładam jednorazowe
rękawiczki (bezpudrowe – aby nie wchłaniały oliwy). Olejki w rękawiczce
rozgrzewają się od ciepła rąk – to wspomaga ich działanie. Przed pójściem spać
myję ręce lub ścieram oliwę „mokrą chusteczką” dla niemowląt i smaruję
nawilżającym kremem.
5. Codziennie smaruję skórki oliwką. Wcześniej używałam Sally
Hansen Vitamine E Nail & Cuticule Oil
– teraz jej resztki wymieszałam z
olejkiem rycynowym i stosuję na “gołe” panozkie co kilka dni. A na co dzień, do
skórek, sięgam po oliwkę z ekstraktami owocowymi, o zapachu frezji. Zakupiłam
ja na allegro. Obie oliwki mają wygodny pędzelek, za pomocą którego smaruję
paznokieć (gdy nie jest pomalowany) i jego okolice, po czym delikatnie
wmasowuję oliwkę opuszkiem palca. Moim zdaniem zdrowe komórki macierzy
paznokcia tworzą mocną, zdrową płytkę, warto więc dbać o paznokcie od samego
początku ich żywota 😉 dotykowo zadbane skórki nie stwarzają problemów – nie
zarastają, nie zadzierają się i wyglądają estetycznie.
W przyszłości chciałabym kupić i wypróbować te pachnące oliwki
z kwiatkami, które można znaleźć na allegro – jeżeli używacie takich to dajcie
proszę znać jak się sprawdzają, a szczególnie czy rzeczywiście tak ładnie
pachną? 🙂
6. Nie wyobrażam sobie manicure bez bazy/odżywki! Baza
pomaga chronić paznokcie przed szkodliwym działaniem lakieru, przed
przebarwieniami, wzmacnia je, zapobiega łamaniu i rozdwajaniu, przedłuża
trwałość manicure. Ostatnio używam Poshe
Nail Strengthening basecoat
i jestem zachwycona rezultatami 🙂 – więcej na
ten temat TU. Do brokatowych lakierów, aby nie męczyć siebie i paznokci ich
zmywaniem, dobrze jest mieć bazę tylu
peel-off
– opisałam takową TU. Do intensywnej kuracji używałam słynnej Eveline 8w1.
7. Jeżeli chcemy mieć długie paznokcie – nie obcinamy całej białej części, nie
dłubiemy pod płytką paznokcia
!! – dzięki temu powoli skóra zacznie
przyrastać do końca paznokcia wydłużając „różową” część. Ponadto ie obgryzamy, nie
traktujemy cążkami czy metalowymi pilniczkami, uważamy na uszkodzenia
mechaniczne. Dobrze jest nie skracać za bardzo zewnętrznych krawędzi paznokcia
– dzięki temu ładnie zawiną się w tzw. tunel i nie będą przybierać
łopatkowatego kształtu. Nawet jeżeli nie malujemy paznokci kolorowymi
lakierami, dobrze jest używać bezbarwnej odżywki, nie dość, że ładnie wygląda,
to jeszcze wzmocni i usztywni paznokieć.
8. Zaopatrzyłam się w pudełko jednorazowych rękawiczek – zakładam je gdy czeka mnie
zmywanie bądź sprzątanie z użyciem detergentów. Można to połączyć z olejową
kuracją 🙂
9. I najważniejsze: zdrowo się odżywiamy! Owszem, można
ratować się suplementami, ale to nie to samo co prawidłowa dieta. Ja ambitnie uznałam,
że suplementy są dla leniwych lub zabieganych, mi szkoda na to kasy i zdrowszym
podejściem będzie skupienie się na tym co jem. Tak łatwiej mi się zmobilizować
do dbania o dietę – wiem, że suplementy nie uratują moich niedociągnięć. Staram
się, żeby podstawą mojej diety były warzywa
i owoce
. Nie pieczywo i produkty zbożowe, ale właśnie warzywa i owoce. Wychodzi
różnie, ale dzielnie staram się je umieszczać w każdym posiłku. Fantastycznie
się komponują smakowo z tym co lubię najbardziej, czyli z mięsem 😉 Zdrowe
ciało = piękne i zdrowe włosy i paznokcie!

Nie chcę tu reklamować ani szczególnie polecać produktów konkretnych firm – każdy musi znaleść coś co lubi najbardziej. 

Wbrew pozorom wszystkie wymienione czynności nie zajmują
wiele czasu. Warto poświęcić te parę chwil i wyrobić w sobie nawyk
systematyczności. Ja jestem zachwycona rezultatami – jeszcze rok temu miałam
nijakie, krótkie, krzywe i różnego kształtu paznokcie, a teraz z miesiąca na
miesiąc są coraz ładniejsze 🙂
Czy macie jakieś fajne sposoby na pielęgnacje paznokci?
Co polecacie? 🙂