Szukam swojego idealnego topcoatu. Poszukiwania trwają
długo, ponieważ zużycie całej buteleczki ciągnie się miesiącami 😉 Na razie sprawdziłam
dwa – z obu jestem zadowolona, ale chciałabym sprawdzić też inne. Poshe powoli
sięga dna – czas na porównanie.


Z czym mamy do czynienia?

Seche vite Dry
Fast Topcoat
(kwc) i Poshe
Super-fast Drying Topcoat
(kwc) to
lakiery nawierzchniowe przyspieszające wysychanie, nabłyszczające i utrwalające
manicure.
  

Topcoat SV już wykończyłam, a zielony płyn w buteleczce, to zmywacz Isany, używam go np. do oczyszczania skórek.

Gdzie kupić? Cena i pojemność:
Seche vite: Dostępny w sklepach internetowych. Duża buteleczka 14 ml na allegro kosztuje ok.
20 złotych (plus przesyłka); małą 3,7 ml można dostać za kilka złotych. Tańszy.
Poshe: w Polsce wyłącznym dystrybutorem jest sklep internetowy
Alphanailstylis; prowadzą też sprzedaż na allegro. Duża butelka 14 ml kosztuje
31,99 (plus przesyłka), ale często (także teraz!) można trafić na atrakcyjną promocję (klik).
Zakup małej buteleczki bez promocji to wydatek rzędu 12 złotych. Poshe jest
więc nieco droższy.
Małe buteleczki sprawdzają się w podróży – ostatnio trzymałam
małą porcję Poshe w pracy, a teraz zabrałam ze sobą na wyjazd 🙂
Wydajność:
Wydaje mi się, że SV był bardziej wydajny – aż nie mogłam
go skończyć, wystarczył mi na 8 miesięcy (maluję paznokcie 2-3 razy w tygodniu,
co 2-3 tygodnie robię pedicure i okazjonalnie zdobię paznokcie bliskim). Poshe
jeszcze trochę mi zostało, ale mam go niecałe 4 miesiące. 
Zapach i skład:
SV śmierdzi (coś jak benzyna) i zawiera szkodliwy toluen.
INCI: Butyl Acetate, Toluene, Cellulose Acetate
Butyrate, Isopropyl Alcohol, Trimethyl Pentanyl Diisobutyrate, Benzophenone-1.
Poshe pachnie jak klasyczny lakier z nutą migdałów (moje
subiektywne wrażenie, lubię jego zapach) i słynie z braku szkodliwych
substancji („formaldehyde, toluene and phtalane free”).
INCI: Ethyl
Acetate, Butyl Acetate, Cellulose Acetate Butryate Ester, Naphtolite,
Polysiloxane Copolymer, Butyl Benzyl Phthalate, Aminomethozysilane, Isopropyl
Alcohol, Benzophenone.
I tak po kilku tygodniach stosowania przyzwyczajam się i już
nie czuję zapachu żadnego z nich 😉
Pędzelek i buteleczka:
Najlepiej obrazuje to zdjęcie. Oba są wygodne. Wkurza
mnie jedynie problem z wyciąganiem resztek produktu, gdy top sięga dna – muszą przechylać
buteleczkę i się namęczyć, aby pędzelek sięgnął dna. Resztki przelewam do innej
butelki, w wypadku SV wymieszałam je z Fluo Topem Wibo, co nie zmieniło
właściwości żadnego z nich.



Błysk i przyspieszanie wysychania:

Oba spisują się na medal! Po kilku minutach manicure jest
utrwalony i mogę np. wiązać sznurowadła lub iść spać bez narażenia świeżego
lakieru na uszczerbek. Do tego paznokcie pięknie się błyszczą, jakby były
pokryte taflą szkła 🙂 Nie dopatrzyłam się różnicy między nimi.  
Utrwalanie manicure:
Bardzo na to liczyłam – lakier na moich paznokciach
trzyma się bardzo krótko, szybko odpryskuje – szczególnie gdy gotuję lub
zmywam. SV mnie rozczarował – w moim przypadku nie wpływał na utrwalenie
manicure. Za to Poshe jest w stanie przedłużyć trwałość manicure – co prawda o
ok. 1 dzień, ale dla moich paznokci to bardzo dużo!
Gęstnienie:
SV zaczął gęstnieć bardzo szybko, właściwie już po
miesiącu, bez rozcieńczalnika do lakieru ani rusz. Poshe lepiej się trzymał,
ale nawet jemu tydzień temu zaaplikowałam rozcieńczalnik. Oba topy gdy
gęstnieją zaczynają smużyć, bąbelkować i ściągać lakier. Całe szczęscie nawet „zwykły,
tani rozcieńczalnik z allegro” jest w stanie temu zaradzić. Gdy są odpowiednio
rzadkie nie ściągają u mnie lakieru.
Co ja wybieram?
Wolę Poshe.
Jest co prawda droższy, mniej wydajny i dostępny tylko w jednym miejscu, ale ma
przyjemniejszy zapach, mniej szkodliwych substancji, wolniej gęstnieje i lepiej
radzi sobie z przedłużeniem trwałości manicure.
W kolejce to przetestowania czekają:
– Sally
Hansen Insta Dri
– Esse
Good to Go
– Kineticks Kwik Kote
Za kilka miesięcy możecie spodziewać się kolejnej recenzji
😉 
Polecacie coś jeszcze? Co jest Waszym hitem?