Mój
pomysł na stylizację na imprezę w klimacie lat 40. 

Niestety
nie ogarnełam i nie zrobiłam zdjęć w domu, a na imprezie już
średnio było jak, więc przygotowując tego psota mogłam pracować
tylko na jednej, nienajlepszej fotce na szybko cyknietej w lutrze w
ciemnym przedpokoju. Na pocieszenie przygotowałam cieniste grafiki
ze wskazówkami.
Paznokcie,
czyli sprawa dla nas najważniejsza. Z trendu z niepomalowanymi
końcówkami zrezygnowałam, choć doceniam praktyczność tego
rozwiązania – do fabryki broni w sam raz. Half moon jednak musi
być, choć nie był obowiązkowy. Postawiłam na czerwień (China
Glaze Roguish Red), ale to nie był jedyny popularny w latach 40
kolor.
Makijaż
– co tu dużo pisać, odsyłam do fenomenalnego tutorialu Sabriny [klik].
Jej seria „Historically Acurate Makeup” jest świetna.
Fryzury
na mojej fotce za bardzo nie widać, ale popracowałam nad bardziej
zdefiniowanym skrętem włosów i podpiełam kilka pasm tworząc
efektowny zawijas na czubku głowy.
Strasznie
długo zastanawiałam się nad strojem, ostatecznie wybrałam to, co
nosiły zwyczajne kobiety w tamtych czasach – spódnica do kolan +
koszula. Generalnie w tamtych czasach z powodu wojny królowały
przeróbki, kreatywność w wykorzystywaniu tego co jest. Ważne jest
podkreślenie talii.

Świetnie
się bawiłam obmyślając ten strój, historia mody i makijażu jest
naprawdę fascynująca. Ogromnie podoba mi się styl vintage, pin-up,
czerpanie z mody i technik makijażu lat 40, 50 i 60. Ale zamiast
wiernie odwzorowywać, stwierdziłam że bardziej podoba mi się
szukanie inspiracji i uzupełnianie w ten sposób współczesnych
strojów. Mimo iż doceniam jak cudownie kobiecy był ówczesny styl,
wolę dobrać sobie coś z aktualnych trendów i ewentualnie
uzupełniać stylizację jakimiś retro akcentami.
A
jak Wy odnosicie się do stylu vintage?
Jeśli chcecie więcej wiedzieć co czytam, co oglądam i ogólnie – co robię, to polubcie mnie na facebooku. Jeśli podobał Wam się ten post i chcecie więcej – kliknijcie mnie na bloglovin!