Są takie rzeczy, bez których nie obejdzie się żadna
lakieromaniaczka. Skuteczny żel do skórek, dobra baza, kryjący biały lakier i
topcoat przyspieszający wysychanie. Przetestowałam mnóstwo produktów z tej
kategorii (jeśli jesteście ciekawi ile, to zajrzyjcie na fanpage Cienistość dziś wieczorem), z różnych firm, ale jak dotąd marka Sally Hansen jest nie do
pobicia.
Przedstawiam Wam 4 najlepsze produkty Sally Hansen, które
warto mieć. Wszystkie zmieniły mój manicure na lepsze!

 
ŻEL DO SKÓREK INSTANT
CUTICLE REMOVER
Moje skórki same w sobie nie są zbyt ładne. Praca w
laboratorium i brak czasu sprawiają, że szybko robią się suche i narastają na
płytkę paznokcia. Z takimi skórkami jestem bardzo wymagająca, jeśli chodzi o
kosmetyki do ich pielęgnacji. Wypróbowałam kilka różnych żeli (np. Joko, Wibo),
ale właściwie żaden z nich nie działał. Przełom nastąpił dopiero, gdy zamówiłam
żel Sally Hansen. Wow, jak szybko i skutecznie działa! Wystarczy tylko 3 minuty
raz w tygodniu, aby utrzymać moje skórki ryzach.
Jak to działa?
Smaruję skórki żelem, czekam, po czym delikatnie odsuwam je
drewnianym patyczkiem. Na opakowaniu jest napisane, że wystarczy odczekać 15
sekund – i rzeczywiście, zaczynam odsuwać skórki zaraz po tym jak skończę
nakładać żel. Błonki na płytce paznokcia błyskawicznie się rozpuszczają, a
oskórek mięknie na tyle, że mogę go delikatnie odsunąć. Bez bolesnego
skrobania, chwila moment i gotowe! Potem wystarczy umyć dłonie, przetrzeć
paznokcie cleanerem lub spirytusem kosmetycznym i można przystąpić do
malowania.
Dzięki takiemu zabiegowi nie dość, że paznokcie ładniej
wyglądają, to jeszcze lakier się dłużej trzyma. Możecie zobaczyć ten żel w akcji
w filmiku wpisu 🙂
Podsumowując
żel do skórek Instant Cuticle Remover Sally
Hansen
:
– super skuteczny,
działa błyskawicznie
– wygodne i trwałe opakowanie
– wydajny – opakowanie ma pojemność 29,5 ml i wystarcza na
bardzo długo
– łatwo dostępny i niedrogi

 

ODŻYWKA DO PAZNOKCI 18K GOLD HARDENER
Trudno znaleźć idealną odżywkę do paznokci. Po pierwsze, to
dość indywidualna sprawa – to co sprawdziło się u innych może zupełnie inaczej
działać u nas. Po drugie – ofert na rynku jest mnóstwo, ale większość z nich
niezbyt obiecująca. Całe szczęście ja swój hit odnalazłam i uwielbiam,
uwielbiam.
Po pierwsze – skuteczność! Moje paznokcie nie są zbyt
piękne, muszę intensywnie o nie dbać, inaczej szybko się rozdwajają i łamią.
Niedoczynność tarczycy, praca w laboratorium, brak czasu i częsty kontakt z
wysuszającym alkoholem i acetonem – to wszystko daje się we znaki. Mimo
wszystko jakoś udaje mi się o te moje problematyczne pazurki dbać, głównie
dzięki odpowiednim kosmetykom. Dobra baza pod lakier do podstawa!
 
Swoją buteleczkę złotej odżywki dostałam ponad rok temu. Od
tego czasu praktycznie nie sięgam po inne bazy. Ta fantastycznie poprawiła
kondycję moich paznokci, autentycznie je wzmocniła! Zresztą same zobaczcie – na
zdjęciu po lewej moje paznokcie w sierpniu, a po prawej dwa miesiące później, w
październiku. Poprawa jest widoczna, a to wszystko działo się na jesień, gdy
mój organizm strajkuje na wieść o końcu lata.
Od tego czasu zdarza się gorszy okres dla moich paznokci,
ale mimo to wciąż zauważam dobroczynny wpływ tej odżywki. Teraz, mimo iż
ostatnie dwa miesiące były dla mnie bardzo męczące, udało mi się wreszcie
wyhodować ładne „kwadraty” – a to spory sukces, ponieważ moje paznokcie łatwo
się łamią.
 
„18k gold”, czyli złote płatki. Na „gołym” paznokciu ledwo
je widać, wyglądają raczej jak lekko błyszczące plamki. Do tego koszmarnie
ciężko je zmyć, gorzej niż brokatowe lakiery. Ale nic w tym strasznego, bo
naprawdę nie ma potrzeby się ich pozbywać. Ja po prostu przy zmywaniu lakieru
pozostawiam je na płytce, w żaden sposób nie wpływa to negatywnie na kondycje
paznokci. Wprost przeciwnie, odnoszę wrażenie, ze im to służy.
Te złote flejksy ślicznie wyglądają nałożone na kolorowy
lakier. Tutaj na turkusowym China Glaze „For Audrey”. Czyż nie wygląda to
pięknie?! I w takiej konfiguracji te drobinki schodzą bezproblemowo pod wpływem
zmywacza.
Buteleczka odżywki jest bardzo ładna i zgrabna, jednak
nakrętka ma strasznie niewygodną, choć elegancką nakładkę. Całe szczęście można
ją łatwo zdjąć, a wtedy malowanie paznokci bazą to już sama przyjemność. Grubym,
elastycznym pędzelkiem wygodnie rozprowadza się odżywkę po płytce paznokcia. Schnie w mgnieniu oka, można od razu przystępować do malowania kolorowym lakierem.
Mój egzemplarz mam ponad rok i zbliża się czas zakupu nowego.
Oceniam odżywkę jako wydajną, wystarczyła mi na całkiem długo. Maluję paznokcie
2-3 razy w tygodniu, praktycznie za każdym razem używając właśnie „18k gold
hardener”.
W tym czasie odżywka zdążyła nieco zgęstnieć. Nic, co
mogłoby uniemożliwić jej nakładanie, ale ja wolę lakiery o rzadszej
konsystencji, dlatego dolałam nieco rozcieńczalnika. Teraz jest super.
Podsumowując – Sally
Hansen 18k Gold Hardener
:
skutecznie wzmacnia
paznokcie
nie zawiera
formaldehydu!
przedłuża trwałość
lakierów
– jest wydajna
złote płatki
ładnie wyglądają nakładane na wierzch kolorowych lakierów
– złote płatki ciężko zmyć, ale warto po prostu zostawić je
na paznokciu
– warto zdjąć kwadratową obudowę nakrętki
– ma szeroki, elastyczny pędzelek

 

BIAŁY LAKIER XTREME NAILS NR 300 WHITE ON
Co tu dużo gadać, nie można nie mieć białego lakieru. To „must have” i już! Supermodnie
jest nosić go solo, do tego jest niezastąpiony jako baza pod zdobienia,
gradienty, neony, watermarble, naklejki, itp. Najczęściej używany kolor
lakieru!
Miałam jak dotąd mnóstwo bieli – Lemax, Wibo, Golden Rose,
Colour Alike, Color Club i parę innych. Ale jedyny, jaki kupiłam ponownie to Sally Hansen
Xtreme Nails nr 300 „White On”. To już moja druga buteleczka tego lakieru,
poprzednią właśnie “zdenkowałam”.
Co prawda niedawno się zachwycałam „French tip” Color Club,
który kryje jeszcze lepiej, ale skubany jest tak gęsty, że w niektórych
przypadkach lepiej się sprawdza Sally Hansen. Idealnym rozwiązaniem jest mieć
obie buteleczki, ale jeżeli już musimy wybierać, to jednak „White On” wygrywa.
Szczegółowe porównanie wkrótce na blogu!
Lakier kryje piękną bielą po 1-2 warstwach, zależnie jak mi
się go uda na dany paznokieć nałożyć i czy chcę nosić go solo czy też
potrzebuję po prostu bazy pod zdobienia lub inne kolory. Jak na biel całkiem nieźle się rozprowadza, do
tego bardzo szybko wysycha. Zobaczcie na powyższym filmiku na YT, jak mi się nim maluje
🙂
Podsumowując: biały lakier Sally Hansen Xtreme Nails nr 300
„White on”
świetnie kryje – 1-2 warstwy
dobrze się rozprowadza
szybko schnie
– szerokie zastosowanie
– dobra cena i dostępność
– kupisz w sklepie kosmetycznie.pl (klik)

 

 
TOPCOAT PRZYSPIESZAJĄCY WYSYCHANIE INSTA DRI
Koniec z bezczynnym czekaniem, aż lakier wyschnie, koniec z
odgnieceniami od pościeli, koniec ze zrujnowanym manicurem tylko dlatego, że
nie mamy czasu czekać, aż lakier wyschnie. Już nigdy nie będziemy bezbronne, bo
Insta Dri utwardza lakier w kilka minut!
Sama najczęściej maluję paznokcie rano, przed wyjściem z
domu albo podczas przerwy w pracy. Co prawda na wszelki wypadek buty wciągam
jeszcze przed malowaniem 😉 ale nie mam problemu z tym, żeby 10 minut po
skończeniu manicure założyć kurtkę, chwycić plecak i wybiec na pociąg. Wiem, że
lakier to przetrwa. Warto pamiętać o nakładaniu cieniutkich warstw, ale bez
dobrego wysuszacza nawet to na niewiele się zda.
Chciałabym zdementować plotki, jakoby ten top rozmazywał stemple czy inne wzorki. To nie kwestia topu, bo ten spisuje się bez zastrzeżeń, ale techniki. Wystarczy nakładać go grubszą warstwą i nie tyle mazać pędzelkiem po paznokciu, co delikatnie przesuwać nim lakier (więcej na ten temat wkrótce!).
Mówi się też, że do robienia „stemplowanych naklejek” (w technice „reserved stamping”) najlepiej używać zwykłego bezbarwnego lakieru, ale sama często sięgam po Insta dri i naklejki wychodzą super. Do tego nie muszę czekać tyle, aż wyschną! Co prawda nie korzystam tylko z silikonowej maty i kolorowania bezpośrednio na stemplu, więc nie wiem jak by się sprawdził na plastikowej folii, ale wydaje mi się, że też da radę.
Jak nakładać topcoat, żeby nie rozmazywał stempli?
Tutaj oczywiście przesadzam i nabrałam na pędzelek aż za
dużo lakieru, ale inaczej nie udało mi się tego uchwycić na zdjęciu. Ważne
jest, aby nabrać topcoat tylko na jedną stronę pędzelka, a potem nie zahaczyć
włoskami o wzorki, tylko delikatnie rozprowadzić kroplę topu po powierzchni
paznokcia.
Nawet nie jestem w stanie policzyć ile buteleczek Insta Dri
zużyłam, to mój ulubiony topcoat. Z mojego polecenia kupują go też wszystkie moje koleżanki i są potem bardzo zadowolone.

 

Sally Hansen Insta Dri
– jest skuteczny – błyskawicznie wysusza lakier
nadaje pięknego blasku
nie ściąga lakieru
nie śmierdzi (w odróżnieniu do Seche Vite)
dobrze się rozprowadza
nie rozmazuje stempli ani innych wzorków
– nadaje się pod szablony „nail vinyls”
– można nim nawet robić „naklejki” na silikonowej macie lub
stemplach
gęstnieje z czasem, ale „rozcieńczalnik do lakierów”
pozwala zużyć go do końca
– jest niedrogi i łatwo dostępny

 

GDZIE KUPIĆ KOSMETYKI SALLY HANSEN?
 
Teoretycznie wszystkie te produkty są dostępne w drogerii
Rossmann, ale nigdy tam ich nie kupuję. Wychodzi drogo, a do tego często
brakuje niektórych rzeczy. Zawsze zamawiam kosmetyki Sally Hansen w sklepie
internetowym, nawet po doliczeniu kosztów przesyłki wychodzi taniej.
Polecam sklep kosmetycznie.pl – oprócz lakierów i akcesoriów
do paznokci znajdziecie tam też mnóstwo fantastycznych kosmetyków do makijażu i
pielęgnacji. A Kinga, która prowadzi ten sklep, gwarantuje Wam świetną obsługę. To super sympatyczna dziewczyna, której bardzo spodobały się zdobienia paznokci. Przygotowała także dla Was prezent – kod rabatowy, dzięki któremu uzyskacie zniżkę
15% w sklepie kosmetycznie.pl!
Wystarczy przy zamówieniu wpisać kod PAZ10CD. Promocja ważna jest do końca sierpnia. Ja już szykuję swoją listę zakupów 😀

 

Też używacie tych 4 kosmetyków? Jakie jeszcze produkty Sally
Hansen polecacie? Jakiś czas temu miałam też oliwkę do skórek i paznokci tejmarki, byłam z niej bardzo zadowolona.
Dzięki za Waszą obecność tutaj!
Uściski!
Paulina @theCieniu Weiher

 

Wpis postał we współpracy ze sklepem kosmetycznie.pl