Hity z blogów i YouTuba wśród róży to słynny NARS
„Orgasm”, urocze theBalm „Hot mama” i „Cindy
Lou-manizer”, popularny Bourjois „Lilas D’or” oraz słodkie Too
Faced „Blushing Hearts”. Co je łączy? Odcień „rose gold”
czyli różowo-brzoskwiniowa baza ze złotym połyskiem. Ten kolor wygląda naprawdę
fantastycznie i nic dziwnego, że zachwycił tłumy dziewczyn. Nie trzeba było
długo czekać, aż podobny róż pojawi się w ofercie tańszych marek drogeryjnych.
Jakiś czas temu Lovely zaprezentowało nam „Oh oh blusher”, a nowością tego
miesiąca jest kosmetyk Wibo „Ecstasy”. Ten pierwszy już zdążył zdobyć serca
blogerek, a drugi błyskawicznie znika z półek. Żadnego z kultowych róży „rose
gold” nie mam, ale postanowiłam to nadrobić, zaczynając od tańszych kosmetyków
z Rossmana właśnie. I wiecie co, jestem bardzo zadowolona!
RÓŻ WIBO ECSTASY nr 1
Nowość na rynku, mocno inspirowana kultowym „Orgasm” NARSa.
Wzorowanie się na high fashion i kosmetykach w wyższej półki to popularny motyw
wśród tańszych marek i dość naturalny mechanizm rynkowy, ale tutaj nie mogę się
oprzeć wrażeniu, że Wibo balansuje na granicy kopiowania. Tak czy siak, nowy
produkt w Rossmannie odpowiada życzeniom klientek i błyskawicznie znika z
półek.
 
Róże z serii Ecstasy (są trzy kolory) wyglądają bardzo
elegancko i stylowo. Czarna plastikowa kasetka jest solidna i zgrabna. Wewnątrz
jest użyteczne lusterko i plastikowa folia zabezpieczająca je przed
zabrudzeniem. Całość zapakowana jest w kartonik. Tylko testerów kolorów w Rossmannie
brak, bardzo szkoda, ale całe szczęście w Internecie szybko pojawiły się
swatche.
 
Róż ma kolor brzoskwiniowy z różowymi tonami i ma w sobie
mnóstwo złotych drobinek. Błysk się jednak bardzo ładnie rozprowadza na twarzy
i wygląda świetnie. Pigmentacja jest w sam raz, aby szybko uzyskać ładnie
rozprowadzony kolor na policzku.
RÓŻ LOVELY OH OH
BLUSHER
  
Tutaj niestety opakowanie nie przypadło mi do gustu. To
okrągła, plastikowa kasetka z zakręcanym przezroczystym wieczkiem. Wygląda
solidnie, ale urodą nie grzeszy.
 
„Oh oh blusher”
to klasyczny kolor rose gold. Róż jest niesamowicie mięciutki, miły w
dotyku I tak jakby kremowy. Sprawia przez to wrażenie dużo bardziej
napigmentowanego niż Ecstasy. Bardzo ładnie się rozprowadza i świetnie wygląda
na skórze.
 
PORÓWNANIE

– Oh oh blusher jest bardziej różowy niż Ecstasy.
– Oh oh blusher ma bardziej kremową kosnsystencję przez co
sprawia wrażenie dużo bardziej kremowego.
– Ecstasy ma doskonałe opakowanie, Oh oh blusher już nie
bardzo
– Złoty blask w obu wygląda świetnie na skórze, a kolor jest
piękny i pasuje do wielu karnacji
– U mnie nie utrzymują się idealnie całego dnia i powoli
znikają
  
Oba róże są świetne. Nakładam je w miejsce rozświetlacza –
zaczynam przy skroni na wysokości oka i przeciągam łukiem aż do nosa. Lubię
trochę niestandardowo nakładać kosmetyki do makijażu twarzy, uważam, że tak mi
lepiej pasują.
Bardziej podoba mi się „Oh oh blusher”, ale „Ecstasy” ma o
niebo lepsze opakowanie. Nie dało by się tego zamienić? 😉
Kto z Was ma jakiś róż w odcieniu „rose gold”? Planujecie
jakiś kupić?