W czwartym tygodniu akcji „Piękna jesienią” skupiamy się na
pielęgnacji ciała. W kontekście poprzednich wpisów na ten temat można by pomyśleć,
że skupię się na kosmetykach, ale tak naprawdę to ostatnia rzecz o jakiej myślę
jeśli chodzi o dbanie o moje ciało.
Taka całkiem ładna ja. Widać, że weekend, bo mam makijaż i normalną torebkę 😉 
  
WARZYWA

Banał – zdrowe jedzenie. Mam bzika na tym punkcie, to dla
mnie bardzo interesujący temat. Jeżeli jednak tak jak ja śledzicie nowinki na
temat zdrowego odżywiania, to wiecie że łatwo się zagubić w gąszczu sprzecznych
informacji. Zauważcie jednak, że jaki styl byśmy nie wybrali – dieta paleo,
wegańska, czy standardowe zdrowe jedzenie, to jedna rzecz łączy wszystkie te koncepcje.
Warzywa. Hihi mój Mąż już dostaje dreszczy na dźwięk słowa „warzywa”, bo jemy
je do prawie każdego posiłku i zawszę marudzę, że jakieś warzywo musi być, ile
porcji zieleniny dzisiaj zjadł i czy przypadkiem nie musi nadrobić. Zresztą
przed chwilą zjadłam pokaźną porcję domowej sałatki warzywnej – to jedno z
moich ulubionych dań ever! 🙂 I tego warto się trzymać – aby warzywa stanowiły
najważniejszy element diety. Wszystko dzięki warzywom jest ładne – skóra, włosy, paznokcie i brzuszek. Polecam, Paulina Weiher, biotechnolog 😉 
 

„Jadłonomia” – najlepsze warzywne przepisy! To moja ulubiona książka kucharska 
JOGA

Całe lato jeżdżę codziennie na rowerze po prawie 20 km, ale
wraz z nadejściem chłodów przesiadam się na pociąg. Smuteczek, bo aktywność na świeżym powietrzu i ćwiczenia są super ważne. Jesienią coraz trudniej
zmobilizować się do ruchu, a ogrom pracy, także za biurkiem, nie zostawia zbyt
wiele wolnego czasu na uprawianie sportu. Cokolwiek by się jednak nie działo –
ćwiczenia muszą być! Ostatnio najczęściej chodzę na jogę i uwielbiam to. Nawet
jeżeli nie mam czasu na regularne zajęcia w szkole jogi, to podczas pracy robię
sobie co godzinę 3 minuty przerwy na „psa z głową w dół” albo rozciąganie. Po
każdym ukończonym zadaniu lub co jakiś czas (przy biurku kładę minutnik, żeby
mnie pilnował) wstaję na chwilę od biurka i wykonuję wybrane ćwiczenie. Całe
szczęście niezbyt często zdarzają się dni podczas których jestem od rana do
wieczora przykuta do komputera, zazwyczaj sporo chodzę i stoję, ale o
odpowiedniej dawce ruchu pamiętam zawsze.
Biurko w pracy, a na tablicy korkowej plan zajęć w mojej ulubionej szkole jogi i schemat „3 minute seated yoga”, który znalazłam tutaj – polecam. Wyżej, poza kadrem, jest jeszcze plan zajęć zumby i lekcji tańca, ale dawno nie byłam – muszę nadrobić! 
SEN

Wiadomo, żeby dobrze funkcjonować, zachować zdrowie i ładnie
wyglądać trzeba się wysypiać. Jeżeli jednak pod wpływem artykułów o znaczeniu
snu lecicie do telefonu, żeby nastawić budzik o godzinę wcześniej to STOP! Bo
to wcale nie chodzi o to, żeby wstawać wcześniej. Kluczowe jest „wysypianie się”
i regularny tryb życia, a nie pobudka skoro świt. Na początku trzeba określić ile snu potrzebujemy (u
mnie to osiem godzin), a potem należy trzymać się ustalonych godzin wstawania i przede wszystkim zasypiania. Nie ma co się skupiać na poranku – zamiast tego swoją siłę woli i
postanowienia przelejmy na wieczór. Bo właśnie to o której godzinie idziemy spać
decyduje o tym, czy się wyśpimy.
Wszystko oczywiście zależy też od godzin pracy
i naturalnego trybu organizmu. Ja jestem sową, do tego muszę dość długo spać. Wstawanie rano, to
dla mnie koszmar bez względu na to o której godzinie zasnę. Ale regularny tryb
życia pozwala mi opanować moją wieczną senność i żyć pełnią sił i kreatywności.
Codziennie, koło 23 powoli szykuję się do spania, a o północy leżę w łóżku,
zazwyczaj zasypiam momentalnie. Tak, także w sobotnie wieczory. Budzik
nastawiam na 8 rano. Tak, także w niedzielę. Trochę szkoda, bo na imprezach jestem
półprzytomna i wychodzę zawszę najszybciej i często przesypiam końcówkę
oglądanego wieczorem filmu, ale wolę to, niż rozregulowany cykl snu. Działa
super! Owszem, zdarza mi się czasami pójść spać o 2 i wstać o 10, ale niezbyt
często. A każdego dnia jestem pełna energii i czuję się świetnie. Bezcenne! 
Aplikacja „Sleep cycle” (na iOS) jest świetna i naprawdę działa. Dzięki niej dużo łatwiej mi się wstaje, a do tego mam fajne statystyki snu 😉  
KOSMETYKI

No dobra, klasycznie urodowy punkt też musi być. Ale nie mam
tu nic wymyślnego, ot żel pod prysznic, krem i peeling (nie wspominam tu jednak
o pielęgnacji twarzy, bo o tym mogłabym napisać książkę;)).
Moja skóra super szybko się przesusza, dlatego zależy mi na
delikatnym środku myjącym. Od kilku miesięcy używam żeli pod prysznic Vianek i jestem z nich bardzo zadowolona. Teraz wyjątkowo
używam podobnego kosmetyku Biolaven, też jest spoko, w sumie identyczny. 
Ulubione kosmetyki do ciała – pistacjowe masło Farmona i łagodny żel pod prysznic Vianek. Więcej mi nie trzeba!
Jestem straszną kosmetykomaniaczką, ale jeśli chodzi o
mazidła do ciała to używam w kółko trzech tych samych. Jesienią i zimą jest to
zawsze masło do ciała Farmona Sweet
Secret „ciemna czekolada i orzech pistacji”
. O rany, kocham ten zapach! Co
roku kupuję w dniu darmowej dostawy kilka sztuk na zapas, które zawsze bez
problemu zużywam do końca. Dobrze, że kolejny dzień darmowej dostawy już
niedługo, bo właśnie kończę ostatnie opakowanie. Ten kosmetyk nie tylko pięknie
pachnie, ale ma też bardzo dobry skład oparty o masło shea i świetne działanie.
Ulubieniec jak nic, od lat!

Podwójna radość – latte i peeling. A jak pachnie! 
Nie kupuję peelingów do ciała, zamiast tego używam domowej kawy. Kupuję
aromatyzowaną kawę w sklepie Frannys Coffee (polecam, waśnie popijam „orzech i
karmel”, jest czaderska!), mielę w młynku, robię z niej pyszną latte a „fusy”
zostawiam do peelingu. Mieszam je z jakimś olejem lub żelem pod prysznic. Nawet
Mąż mówi, że taki peeling jest świetny 😉

Ten artykuł powstał w ramach akcji „Piękna jesienią” pod
patronatem Karoliny. Wszystkie moje wpisy z tej serii znajdziesz TUTAJ
Temat przewodni w tym tygodniu to także pielęgnacja twarzy, ale u mnie to tak złożony proces, że z pewnością wymaga osobnego artykułu. Spodziewajcie się tego postu w weekend! Polecam zaobserwować bloga, żeby nie przegapić 🙂 
A jak Wy dbacie o swoje ciało jesienią?