Ostatnio trwa moda na tworzenie różnego rodzaju kreatywnych,
ilustrowanych pamiętników. Popularny bullet
journal łączy w sobie elementy dziennika, kalendarza i planera, natomiast art journal to zapis emocji i wspomnień,
najczęściej wykonany techniką kolorowych kolaży połączonych z rysunkiem i
letteringiem. W Internecie znajdziecie mnóstwo wskazówek, jak taki journal
prowadzić, każdy z tych formatów ma swój zbiór cech charakterystycznych. Obie
te formy bardzo mi się podobają, uwielbiam oglądać pięknie wykonane strony na
Instagramie. Ale sama prowadzę swoje zeszyty w zupełnie inny sposób. O moim niby-boullet journal napiszę innym
razem, a dzisiaj pokażę Wam mój niby-art journal,
czyli zeszyt z ulubieńcami.
ilustrowanych pamiętników. Popularny bullet
journal łączy w sobie elementy dziennika, kalendarza i planera, natomiast art journal to zapis emocji i wspomnień,
najczęściej wykonany techniką kolorowych kolaży połączonych z rysunkiem i
letteringiem. W Internecie znajdziecie mnóstwo wskazówek, jak taki journal
prowadzić, każdy z tych formatów ma swój zbiór cech charakterystycznych. Obie
te formy bardzo mi się podobają, uwielbiam oglądać pięknie wykonane strony na
Instagramie. Ale sama prowadzę swoje zeszyty w zupełnie inny sposób. O moim niby-boullet journal napiszę innym
razem, a dzisiaj pokażę Wam mój niby-art journal,
czyli zeszyt z ulubieńcami.
Pomysł na taki szkicownik zaczerpnęłam od mojej ulubionej
ilustratoriki Frannerd, która właśnie w ten sposób pokazuje swoich ulubieńców
miesiąca. Pozazdrościłam i postanowiłam w podobny sposób przedstawiać swoje
hity.
ilustratoriki Frannerd, która właśnie w ten sposób pokazuje swoich ulubieńców
miesiąca. Pozazdrościłam i postanowiłam w podobny sposób przedstawiać swoje
hity.
Mój art journal to prosty, szary szkicownik w formacie A5. Chciałabym
kiedyś jakoś ozdobić okładkę, ale jeszcze nie mam na to pomysłu. Mam takich
zeszytów kilka, ale pozostałych używam jako standardowego szkicownika. Jeden
już skończyłam – pokażę Wam go niebawem.
kiedyś jakoś ozdobić okładkę, ale jeszcze nie mam na to pomysłu. Mam takich
zeszytów kilka, ale pozostałych używam jako standardowego szkicownika. Jeden
już skończyłam – pokażę Wam go niebawem.
Jest to dla mnie rodzaj pamiętnika, ale w formie
ilustrowanych „ulubieńców miesiąca”. Rysunki nawiązują do wydarzeń, fajnych
przedmiotów, przeczytanych książek i obejrzanych filmów. Nie ma tutaj nic
bardzo prywatnego, czego nie chciałabym pokazać w Internecie. Ćwiczę w ten
sposób rysowanie i jednocześnie upamiętniam wszystko to, co podobało mi się w
minionym miesiącu.
ilustrowanych „ulubieńców miesiąca”. Rysunki nawiązują do wydarzeń, fajnych
przedmiotów, przeczytanych książek i obejrzanych filmów. Nie ma tutaj nic
bardzo prywatnego, czego nie chciałabym pokazać w Internecie. Ćwiczę w ten
sposób rysowanie i jednocześnie upamiętniam wszystko to, co podobało mi się w
minionym miesiącu.
Przez cały miesiąc na dole strony zapisuję hasła, które
chciałabym zilustrować. Na koniec zabieram się za rysowanie. Zaczynam od wykonania
szkicu ołówkiem, a następnie poprawiam kontury cienkopisami. Używam głównie
popularnych „Micronów” marki Sacura, mam jeszcze jeden cienkopis Uni Pin.
Obrazki koloruję Promarkerami, a najdrobniejsze detale kolorowymi cienkopisami
Stabilo.
chciałabym zilustrować. Na koniec zabieram się za rysowanie. Zaczynam od wykonania
szkicu ołówkiem, a następnie poprawiam kontury cienkopisami. Używam głównie
popularnych „Micronów” marki Sacura, mam jeszcze jeden cienkopis Uni Pin.
Obrazki koloruję Promarkerami, a najdrobniejsze detale kolorowymi cienkopisami
Stabilo.
W następnym poście pokażę Wam i opiszę ulubieńców
października 🙂
października 🙂
Jak Wam się podoba pomysł na art journal? Prowadzicie swój
dziennik?
dziennik?