Jak zacząć bullet
journal? Co to jest bujo?
Chciałabym założyć
bullet journal, ale nie umiem rysować…?
Czy trzeba mieć
zeszyt w kropki?
Gdzie kupić drogi
Lechtturm, ewentualnie modny Memobook?
Jakie obowiązkowo
założyć listy i kolekcje?
Zrobiłam literówkę
w moim bujo, co teraz?!
Ile powinno się
mieć washi tape, kredek, pisaków i naklejek?
Jaki polecacie
system future log, habit trackerów?
 
WYJAŚNIJMY SOBIE,
CO TO JEST BULLET JOURNAL
Tak naprawdę to przede wszystkim ja samej sobie wyjaśniam
i porządkuję własną wiedzę 😉
Czy jest tu w ogóle ktoś, kto nie słyszał o „bullet
journal”? To super modne teraz, wszyscy kojarzą o co chodzi, przynajmniej w
teorii. Ale w praktyce bywa różnie, dlatego pozwolę sobie wyjaśnić.
Bullet journal
(w skrócie BuJo) to system planowania, prowadzenia kalendarza i dziennika dzień
po dniu. Ta metoda zakłada prostotę, funkcjonalność, elastyczność i przede
wszystkim dopasowanie do aktualnych potrzeb i upodobań użytkownika. BuJo
wymyślił i opisał po raz pierwszy Ryder
Carroll
.
Nie będę się głupio wymądrzać co do szczegółów, bo się
nie znam. Mój niby-bujo to raczej notatnik, który ma trochę wspólnego z
oryginalnym systemem, ale nigdy się tym jakoś specjalnie nie interesowałam, bo
odpowiada mi to co mam.
Nie wiesz jak
zacząć?
Na początek zajrzyj na stronę twórcy systemu bullet journal i
poczytaj sobie co i jak, wszystko jest tam pięknie wyjaśnione: [klik]
I to właściwie wszystko. Do prowadzenia bullet journal
wystarczy tylko zeszyt i coś do pisania.
Co to oznacza?
Nie, nie musisz mieć zeszytu w kropki. Może być taki
najzwyklejszy.
Tak, możesz skreślać, robić literówki, bazgrać i się
mylić. To normalne.
Spoko, jak nie chcesz, albo się przejmujesz, że nie
umiesz, to nie musisz rysować.
A jaka jest najważniejsza zasada? Rób jak chcesz i co
chcesz i jak Ci najlepiej pasuje 🙂 
 
PRZEROST FORMY NAD
TREŚCIĄ?
A co z tymi wszystkimi pięknymi, ozdabianymi zeszytami na
Instagramie czy Pintereście? Moim zdaniem to jest coś więcej niż bullet journal.
To hobby, art journal, notes, pamiętnik, złote myśli, co kto lubi. Można się
zastanawiać, czy to zasadne nazywać takie dzieła bullet journalem, skoro
wykraczają swoją kreatywnością i planem daleko poza oryginalną koncepcję. Ale
jestem za tym, żeby wciąż używać do odniesieniu do nich właśnie określenia
bullet journalem. Moim zdaniem ta idea ewoluuje, teraz to dużo szersze pojęcie
i może przybrać mnóstwo różnych form.
Bez względu jak wygląda ten zeszyt, korzystamy z
określenia „bullet journal” i mi się to podoba. Tym hasłem i hashtagiem wszyscy
łączą się w społeczność fanów bujo, wymieniają ideami, pomysłami i
umiejętnościami. Przy okazji – polska grupa na FB na ten temat jest naprawdęfantastyczna i bardzo miło mi tam co jakiś czas zaglądać, polecam 🙂
Cała idea bullet journal jest strasznie fajna i
pozytywna, ale smutne jest, że niektóre osoby czują się przymuszone do
rysowania, wymyślnego ozdabiania i dbania przede wszystkim o aspekt wizualny. Zdjęcia
zwykłych, pokreślonych i pobazgranych zeszytów nie klikają się tak dobrze, za
to po Internecie błyskawicznie roznoszą się te artystyczne, super dopracowane
strony z rysunkami, ozdobnymi taśmami i kaligrafią. W rezultacie osoby nowe
wobec tej idei odnoszą wrażenie, że bujo to przede wszystkim ładny zeszyt i
narasta w nich wewnętrzna presja, żeby skupić się na ozdabianiu. A bullet
journal przestaje być narzędziem, a zaczyna być celem samym w sobie,
przygotowywanym na pokaz. W ogóle tak sobie teraz pomyślałam, że presja
pięknego i perfekcyjnego BuJo trochę działa jak presja pitnerestowego makijażu
i instagramowej figury. To fajnie jest super wyglądać (i mieć super planer),
ale nie każdy musi i miejmy świadomość, że takie nieuporządkowane i
niedoskonałe też jest ekstra.

Przeczytaj też: „Mój Art Journal, w którym ładnie rysuję ulubieńców miesiąca” 

Jeżeli lubisz takie śliczne, ozdobione i dopracowane bujo
to super, go for it! Sama uwielbiam, uwielbiam rysować (choć mam do tego osobny
zeszyt), uwielbiam materiały papiernicze, kolorowe taśmy i naklejki. Chcę
jedynie pokazać, że taka forma nie jest obowiązkowa. Wszędzie widzimy zdjęcia
zachwycających i dopracowanych stron, dlatego chciałabym dla odmiany pokazać
coś zupełnie innego. Mój zeszyt jest pobazgrany, nie utrzymuje ładnego stylu,
napisy czasem przebijają na drugą stronę, pełno jest skreśleń, często piszę
zupełnie losowym długopisem. Do tego część kalendarza i codziennego planera mam
zminimalizowaną. Tzw. daily log i weekly spread czy jak to tam się nazywa
robię na kartkach w notesie, które potem wyrywam i wyrzucam. I to wszystko mimo
iż jestem osobą kreatywną, uwielbiam rysować i ozdabiać, a moja wieloletnia
kolekcja przyborów papierniczych robi wrażenie.
Taśmy washi tape też mam 😀 
  
MÓJ BRZYDKI NIBY-BULLET
JOURNAL
To jak wygląda mój bullet journal?
Korzystam ze zwykłego kołonotatnika w szarą kratkę,
rozmiaru B5. Wygląd okładki jest dla mnie dosyć ważny, dlatego wybrałam sobie
taką, jaka mi się miło kojarzy. Dla większości te ciapki kamuflażu pewnie są
brzydkie, ale ja je bardzo lubię.
W ogóle niedawno zaczęły mi się kończyć strony, a smutno
mi było się rozstawać z tą okładką, dlatego kupiłam drugi kołonotanik w
identycznym rozmiarze, rozgięłam obie spirale i przełożyłam kartki 😀
Dzienny plan (daily log czy tam daily spread, to do list) piszę na kartkach z notesu, które potem wywalam 😉 
Codzienne i tygodniowe plany i listy „to do” robię na
wyrywanych kartkach z notesu. Podobnie jak tygodniowy jadłospis, plan gotowania
i listę zakupów. Później te kartki po prostu wyrzucam. Korzystam z takich
zwykłych, „firmowych” notesów, ale już sobie zamówiłam w sklepie Frannys Coffe-Paper
ładny notes z kaktusami, bo już mam dość tych brzydkich, reklamowych stron.
W zeszycie są tylko ogólne plany na dłuższy okres. Mam
tam kalendarz na cały miesiąc z zaplanowanymi publikacjami posta, wyzwaniami
„nail art” i miejscem do notowania ulubieńców. A oprócz tego różnego rodzaju
listy.
 
 
O pięknych lakierach Sense&Body przeczytasz na moim paznokciowym blogu cienistość.pl 🙂 
MOJE LISTY I
KOLEKCJE W BULLET JOURNAL
–     
wishlista – plan zakupowy na najbliższe kilka
miesięcy
–     
lista seriali, które śledzę
–     
listy pomysłów na obiad wg pór roku, do
szybkiego układania jadłospisu
–     
notatki ze swatchowania lakierów Sene&Body
–     
pomysły na blogowe wpisy (na kilkanaście stron!
wtf)
–     
listę zdjęć do zrobienia – głównie flatlay na
bloga
–     
listę książek, które przeczytałam (choć raczej
skupiam się na pilnowaniu moich półek na lubimyczytać.pl – zapraszam na mój profil)
–     
notatki organizacyjne do mojego wyzwania paznokciowego #creativenailparty
–     
plan pielęgnacji twarzy, włosów i ciała
–     
akcesoria do zdjęć
–     
Aliexpress – na co czekam i co być może kupię
kiedyś
–     
lista moich projektów (np. nauka blogowania,
porządki w zakładkach, sprzedaż książek, webinary, podcasty itp.; głównie
porządkowanie i nauka, samorozwój)
–     
plan nauki hiszpańsakiego
–     
pomysły na rysunki, plan nauki rysowania
–     
plan powtórek angielskiego
–     
rzeczy do doktoratu i laboratorium, ale
skrótowo, bo do tego mam osobny zeszyt.
  

Jestem ciekawa, kto z Was prowadzi bullet journal i jak
wyglądają Wasze zeszyty? Jest uporządkowanie i instagramowo, czy chaotycznie i
pstrokato? 🙂