Ostatnio trochę u mnie ucichło, musiałam sobie poukładać niektóre sprawy i ogarnąć to, co się działo w mojej głowie. Ogarnęłam, a teraz wracam online. I wiecie co, tęskniłam!
We wrześniu poczułam w pełni jesienny klimat, zaczęłam pić więcej herbaty i siedzieć pod kocem z książką. Pochowałam też wakacyjne ciuszki i przygotowałam szafę na zmianę pogody. O związanych z tym moich jesiennych inspiracjach i ulubieńcach miesiąca opowiem Wam w tym wpisie. Kubek w dłoń i miłego czytania!

 

 

MAKIJAŻ NA JESIEŃ 

Gadałam o tym na prawo i lewo, chyba już wszyscy o tym wiedzą – nazbierałam wreszcie hajs i kupiłam wymarzoną paletę cieni Too Faced „Sweet Peach”. Jest cudna, z pewnością trafi do ulubieńców roku! Nie używam tylko i wyłącznie tej palety, bo cały czas ciągnie mnie do bardziej szalonych i pstrokatych kolorów, ale brzoskwinkę wyciągam bardzo często. Wybieram ją awsze, gdy chcę się ładnie umalować na niedzielę lub na randkę. „Sweet Peach” jest doskonała do jesiennych makijaży (i nie tylko), a jej odcienie są naprawdę ciekawe i różnorodne jestem zachwycona. Przekonałam się dzięki niej do ciepłych brązów i pomarańczy w załamaniu powieki. Ostatnio mój ulubiony makijaż to kilka cieni z palety Too Faced przyozdobionych duochromowym Glam Shadows „Perskie Oko”. To taki mój make up na wyłudzanie komplementów hihi bo zawsze gdy go noszę to słyszę dużo miłych słów ♥

Przeczytaj też: Duochromowe cienie Glam Shadows – „Perskie oko”

 

Jakie pędzle Lovenue są piękne!

Do ulubieńców trafiają też akcesoria, które wygrałam w konkursie z marką AA. To gąbeczka do makijażu (moja pierwsza!) oraz dwa pędzle marki Lovenue. Wszystkie są OMG tak super i bardzo, ale to bardzo cieszę się, że je mam.

Przeczytaj też: Nowości sierpnia i września

 

Moje ulubione kolory z nowej, jesiennej kolekcji lakierów hybrydowych REALAC

 

LAKIERY HYBRYDOWE NA JESIEŃ 

Ze smuteczkiem pochowałam do szuflady moje ulubione wakacyjne kolory. Ale co zrobić, kiedy mam ochotę tylko na zgaszone, jesienne barwy? Pory roku coraz mocniej wpływają na to, co mam na paznokciach, a ja się temu poddaję. W ostatnich tygodniach testuję nową kolekcję lakierów hybrydowych Realac. Szczególnie podobają mi się trzy odcienie – morski, granatowy oraz szary. Rewelacyjnie wyglądają ze złotym efektem kociego oka, który dodaję dzięki lakierowi „Cats Eye Coat” marki Bluesky. Cudak kilka miesięcy przeczekał w szufladzie i cierpliwie czekał na jesień i teraz nadszedł jego czas! Na pewno jeszcze nie raz dorzucę go do swoich zdobień podczas najbliższych tygodniu, bo efekt złotego kociego oka jest naprawdę ładny i podoba mi się, że teraz mogę go dodać do każdego koloru.

 

 

Niedawno trafił też do mnie nowy przezroczysty stempel – marki Konad. Z żółtą obudową wygląda bardzo pozytywnie, do tego jest dosyć wygodny i co najważniejsze, świetnie stempluje. Teraz mój poprzedni przezroczysty stempel rzucam w kąt 😛

 

Realac #19 „Cerulean” i Bluesky „Cats Eye Coat Golden” ♥

 

Przy okazji wizyty w siedzibie Eurofashion kupiłam sobie lampkę LED do oświetlenia biurka. Przyda się nie tylko jako wspomagacz przy robieniu zdjęć i video na bloga, ale też ogólnie do oświetlenia biurka. Światło daje trochę za zimne, ale nie jest źle. Podoba mi się, że świeci dość mocno i równomiernie. Tylko Bułka jest rozczarowana, bo moja poprzednia lampka była bardzo stara i strasznie się grzała, więc kot mógł się pod nią wygrzewać. A tu nowa lampka LED nic się nie grzeje i skończyło się kocie solarium. Mimo to Bułka z przyzwyczajenia kładzie się bezpośrednio pod światłem w nadziei na trochę dodatkowego ciepła 😛

 

Na warsztatach w Eurofashion z lakierami hybrydowymi Realac. Mam na sobie nową holograficzną koszulkę z jednorożcem ♥

 

JESIENNE PORZĄDKI W SZAFIE

Mniej więcej co pół roku robię porządki w szafie – chowam sezonowe ciuchy i wyciągam te dopasowane do nadchodzącej pory roku. Przy okazji robię przegląd stanu zużycia ubrań, sprawdzam, co muszę dokupić lub wymienić na nowe. Wrześniowa lista już gotowa, plany zakupowe na najbliższe pół roku również przygotowane. Część rzeczy już kupiłam – kilka nowych tshirtów, legginsy, jeansy i prostą, czarną sukienkę. Bardzo mi się te nowe ciuchy podobają i daje mi dużo przyjemności ich noszenie.
Trochę sobie przy okazji pochodziłam po sklepach i zauważyłam, że bardzo modne są kiwatowe, wyszywane aplikacje na jeansach. Ale mi się ten trend szalenie podoba! Tak bardzo, że spontanicznie kupiłam jedną parę spodni, choć zupełnie tego nie planowałam. Ale akurat spodni nie mam aż tak dużo, a przydało mi się coś nowego do noszenia podczas przejścia między latem a jesienią.

 

Nowe ubrania kupuję mniej więcej zgodnie zaplanowaną listą 😉

 

POPKULTURA NA JESIEŃ – KSIĄŻKI I FILMY

W wolnych chwilach nadrabiam filmy i jak dotąd najbardziej podobało mi się „Arrival”. Najistotniejszą sprawą poruszaną w tej produkcji jest znalezienie sposobu na komunikację z obcą cywilizacją pozaziemską. Podoba mi się, że wreszcie w jakimś filmie SF zwrócono uwagę na to, jak bardzo odmienni mogą być obcy i jak trudno może być nam znaleźć wspólną płaszczyznę porozumienia. W filmie okazało się, że w tym wszystkim nie był ważny fizyk ani dowódca wojsk, ale językoznawca. Ciekawy pomysł na historię, interesujące zakończenie. Oryginalny, wciągający, inteligentny i przyjemny w odbiorze film. Daję dużo na dziesięć i polecam bardzo.

Jeśli chodzi o książki, to wysłuchałam powieści „Szeptucha” Katarzyny Bereniki Miszczuk. Tak mi się spodobał pomysł autorki na dodanie słowiańskiej mitologii do alternatywnej wizji naszych czasów współczesnych, że z przyjemnością sięgnęłam także po dwie następne części. Książki nie są pozbawione wad, ale sprawdzają się jako lekkie czytadełko do odpoczynku.

 

Tej jesieni delektuję się kawą „sernikową”, „orzech w śmietanie” oraz ulubioną „kruche ciasteczko”. Sklep Frannys.pl, polecam ♥

 

W przerwach między audiobookami słucham podcastów i ostatnio bardzo interesuję się grupą „Podsłuchane”. To nowa sieć łącząca kilku różnych podcasterów-geeków. Ciekawą inicjatywą jest seria „Sesje na podsłuchu” z audio zapisem sesji RPG i promująca je historia „Rzeźnik z dzielnicy portowej”. W skrócicie sesja RPG to taka gadana zabawa, w której gracze wcielają się w wybrane przez siebie postacie i spontanicznie odgrywają swoją rolę w wyimaginowanym świecie pod okiem reżysera-mistrza gry. Zapewniam Was, że to fajniejsze niż może się wydawać, coś na kształt teatru improwizowanego w którym każdy bierze czynny udział. Fanom sesjowania powiem, że to było fajne doświadczenie posłuchać gry nie jako uczestnik, tylko tak z zewnątrz. Scenariusz „Rzeźnika” jest całkiem miły i wciągający, podobała mi się atmosfera rozwiązywania zagadki, bardzo polubiłam głównych bohaterów, a postaci poboczne są fantastyczne i pełne humoru. Wciągnęłam się niesamowicie i do teraz śmieję się z Igora i Dziadka 😀 W ogóle brawo dla Pawła Opydo za takie rewelacyjne odgrywanie ról, wow!
A to wszystko do przesłuchania tutaj (klik), polecam 🙂

Więcej moich popkulturalnych książkowo-filmowych mini recenzji i poleceń zobaczycie w innych odcinkach serii „ulubieńcy” oraz w osobnych postach oznaczonych tagiem „popkultura”.

 

Większość z wrześniowych ulubieńców dopiero czeka na swoją recenzję. O czym mam napisać najpierw? (do wyboru: Sweet Peach, pędzle Lovenue, gąbka LoveBlender, powieść „Szeptucha” oraz na lakierowego bloga hybrydy Realac albo efekt kociego oka). Piszcie w komentarzu, który post ma się pojawić w przyszłym tygodniu!