Moda na holograficzne i lustrzane paznokcie trwa. Wiele popularnych marek wyszło naprzeciw oczekiwaniom klientek i przygotowało nowe kolekcje lakierów do paznokci. Niestety wyobrażenia lakieromaniaczek w dużej nie pokrywają się z tym, co poszczególne firmy mają nam do zaoferowania. Sporo dziewczyn jest rozczarowanych nowościami – aby się o tym przekonać wystarczy przeczytać dyskusję pod moim postem na Facebooku (klik). Ja też liczyłam na coś więcej, więc w tej recenzji będę sporo narzekać. Ale chwalić i polecać również będę, bo mimo wszystko można znaleźć w ofercie Rossmanna i innych drogerii sporo interesujących lakierów.
Przygotujcie sobie kawę lub herbatę, to będzie obszerny artykuł. Każdy z recenzowanych lakierów pokażę nie tylko na wzorniku, ale także na paznokciach. Zdjęć jest sporo, ale nieskromnie napiszę – efekt holo to ja umiem fotografować 😉 Do każdej pozycji dopisałam komentarz z moimi uwagami. Ponieważ nie chcę być posądzona o przesadne czepianie się – zacznę od definicji efektu holo i pokażę mój punkt odniesienia.
Punkt odniesienia: efekt holograficzny, holo – tęczowe rozbłyski w lakierze. Moim ulubieńcem w tej kategorii są lakiery Color Club, z pięknym efektem „linearnego” holo (rozbłyski układają się w tęczę). Jeżeli chcesz poczytać więcej o lakierach holograficznych i gdzie ich szukać, to zajrzyj tutaj (klik).

 

Wibo Holo graphic nr 1
 
W tej serii znajdziemy cztery kolory lakierów, ja jednak postanowiłam kupić tylko jeden, złoto-beżowy. Na początku miałam duże wątpliwości i chciałam w ogóle zrezygnować z zakupów, ponieważ w buteleczce ten lakier wygląda dosyć skromnie, raczej jak zwykły brokat. Ekscytowałam się wcześniejszymi zapowiedziami Wibo na temat tych lakierów i wyobrażałam sobie spektakularną tęczę na paznokciach i gdy zobaczyłam po raz pierwszy tą kolekcję na żywo spotkało mnie duże rozczarowanie. Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie spróbowała. Chciałam się przekonać na własnych paznokciach.
Ten lakier ma przezroczystą bazę z mnóstwem brokatowych drobinek. Większość z nich jest złotawa, ale jeżeli się dobrze przyjrzeć, to przy odpowiednim oświetleniu widać trochę holo. Ze względu na taką „strukturę” lakiery krycie nie jest zbyt dobre – trzy warstwy to minimum.
Efektu holograficznego w buteleczce ciężko się dopatrzeć, ale na paznokciu jest już widoczny. Jednak nie zachwyca intensywnością, kolor bardzo delikatny i subtelny, wręcz pastelowy. O dziwo jednak jest to efekt z kategorii linearnego, nie rozproszonego holo! Na czerni wygląda całkiem nieźle, wystarczy jedna warstwa, aby zaobserwować tęczę.
Moja opinia: w buteleczce wygląda słabo, ale nałożony na czarne tło już daje radę. Jako fanka super mocnego holo jestem rozczarowana. Jednak jeśli szukacie czegoś subtelnego i brokatowego, to lakier Wibo będzie spoko. Ale mimo wszystko żałuję, że kupiłam, mam mieszane uczucia.
Lovely HOLO topcoat

I to się nazywa super efekt holo! Bez względu na oświetlenie – tęczowe błyski są bardzo intensywne! Cząsteczki brokatu są dosyć spore, ale na tyle gęsto upakowane, że jedna warstwa lakieru wygląda super. To naprawdę bardzo fajny holograficzny topcoat, warto go kupić. Nie mam nic więcej do dodania, jest super i tyle 😀
 
Eveline special effects holographic 147
 
Beżowy lakier z subtelnym, linearnym efektem holo. O dziwo w lakierze Wibo efekt holograficzny był nieco bardziej intensywny niż tutaj. Ale Eveline ma zupełnie inną „strukturę”, to nie brokat, tylko drobniutki pyłek holo. Mimo to średnio kryje – kładłam 3 warstwy.
Spektakularnej tęczy nie ma, ale to bardzo ładny i elegancki lakier.
Miss Sporty Funtasy holographic effect Whiting Dream (010) i Steelusion (020)
 
Mieszanka metalicznych drobinek i holograficznego brokatu. To nie są kryjące lakiery, nawet po trzech warstwach mogą prześwitywać końcówki paznokcia. Ale jedna warstwa nałożona na czarne tło wygląda świetnie! Drobny pyłek staje się duochromowy i pięknie się mieni. Do tego miłe dla oka holograficzne rozbłyski, kosmos!
Punkt odniesienia: efekt metaliczny, lustrzane paznokcie – można się w nich wręcz przejrzeć. Mój ulubiony metaliczny lakier to Layla „Mirror effect” w odcieniu 01 „Metal chrome”. Świetnie wyglądają też specjalne pyłki do wcierania w hybrydę lub żel.
Wibo Metallic nail polish nr 2
 
Naprawdę ciężko mi to pisać, ale ten lakier to jakaś porażka. W ogóle nie kryje. Trzy warstwy i nic, lakier jest zupełnie jak „tint”, półprzezroczysty. Próbowałam nałożyć go na czerń, ale kryje tak słabo, że w sumie niewiele to daje. Do tego nie jest złoty, tylko pomarańczowy. Nieprzezroczysta, złota buteleczka lakieru kusi i zachęca, ale zawartość jest o rany, bardzo, ale to bardzo daleka od oczekiwań.
„Lakier do paznokci dający efekt płynnego metalu” – tak jest napisane na opakowaniu, ale chyba twórcy mieli jakieś dziwne wyobrażenia na temat metalu. „Wstrząsnąć przed użyciem” – próbowałam na wszystkie sposoby, ale to nic nie daje, lakier wciąż jest słaby. No nic, mam pomarańczowy „tint” to kolorowania stempli. Ech. Jestem ciekawa jak się sprawdza srebrna wersja, ale raczej poszukam sobie recenzji na blogach, kupować nie mam zamiaru. Co za bubel!!!
Wibo metallic nr 2 na środkowym palcu, 3 warstwy
Palce serdeczny i mały – Layla Mirror effect
Na wskazującym – jedna warstwa Wibo na jednej warstwie Layla
Eveline Special effects Metallic 145

Nie wiem w sumie na czym miała by polegać „metaliczność” tego lakieru. Ot czarny lakier, ma trochę mikro drobinek, ale bardzo subtelnych. Połysk jest przepiękny (wszystkie lakiery z tego wpisu pokazuję bez topcoatu), prawdziwie szklisty. Krycie słabe, potrzebowałam trzech warstw. Podsumowując – „special effects” nie ma, to po prostu ładnie błyszczący czarny lakier.
Jedna warstwa Eveline 145 na klasycznej czerni
na środkowym – 3 warstwy Eveline
To tyle jeśli chodzi o zdjęcia na paznokciach i pojedyncze mini recenzje. Przygotowałam też zdjęcia wzorników, w różnych opcjach, abyście miały porównanie i większy wgląd we właściwości tych prezentowanych lakierów.
jedna warstwa, pochmurny dzień

 

 

 

holo topcoat dwie warstwy, pozostałe – trzy warstwy, pochmury dzień
sztuczne światło
2-3 warstwy, sztuczne światło

 

jedna warstwa na czerni, pochmurny dzień
niewyostrzone zdjęcie – podkreśla efekt holo
jedna warstwa na czerni, pochmurny dzień

 

jedna warstwa na czerni, pochmurny dzień
2 warstwy, pochmurny dzień
jedna warstwa na czerni

Podsumowując:
– Lovely Holo topcoat jest świetny, polecam!
– Holo Miss Sporty wygląda bosko na czerni, polecam
– Wibo Holo to bardziej brokatowy lakier, holo jest delikatne, szału nie ma
– Holo Eveline jest ładne i eleganckie, ale niezbyt intensywne
– Czarny Metallic Eveline – w sumie nie wiem po co kupiłam
– Wibo Metallic złoty to koszmarny bubel, omijajcie szerokim łukiem

Przeczytaj też „Metaliczne lakiery Miss Sporty Wondermetal – polecam także do stemplowania

Jestem ciekawa, czy tą recenzją zmieniłam Wasze zdanie o którymś z tych lakierów?
Macie któryś z nich w swoich zbiorach? A może planujecie kupić?