Od ponad roku próbuję zużyć kosmetyk do konturowania „Shiseido” – czas pokazać jakieś postępy 😉
Czy wiecie, że w tym miesiącu obchodzę siódme urodziny bloga?! Co prawda przez ostatni rok nie poszalałam z aktywnością, ale wreszcie mam wolny wieczór w sam raz na blogowanie i postanowiłam coś napisać. Bo tęskniłam bardzo! Krótki tekst na początek po przerwie – część sprawozdania z wyzwania „project pan”, w którym staram się skupić na używaniu kosmetyków do makijażu, które już mam, zamiast kupować ciągle nowe.
Zobacz też: Co to jest „project pan”? ♥
Zużywam paletkę do konturowania Shiseido
Już nawet nie pamiętam, od kiedy mam ten kosmetyk. Na pewno to już ładnych parę lat! Kupiłam paletkę Shiseido przede wszystkim ze względu na dołączony pędzelek (uwielbiam go!), ale same pudry też bardzo polubiłam. Bronzer jest świetny na lato, róż ma idealny dla mnie odcień, a jasny puder nadaje lekkiego rozświetlenia.
Najlepiej mi szło zużywanie bronzera i to pomimo sięgania po niego praktycznie wyłącznie latem – zimą wolę chłodniejsze odcienie. Mimo to dobicie denka zajęło mi ponad rok – od lipca 2018 do października 2019.
Najgorzej z różem – taki kosmetyk nakładam w niewielkiej ilości, lekką ręką i dosyć rzadko. Na co dzień nie noszę podkładu i widać moje naturalne rumieńce, dlatego nie czuję potrzeby używania jeszcze różu. Jeszcze nigdy nie miałam denka w różu i wątpię, żebym kiedykolwiek miała szansę, bo wszystkie moje róże wyglądają jak nietknięte, chociaż się nie kurzą. Początkowo moim celem było widoczne denko w różu Shiseido, ale życie pokazało, że takie rzeczy nie dla mnie.
Jasny puder to dla mnie zagwozdka, ponieważ nie jest jaśniejszy od mojej skóry i przez to nie nadaje się typowo do konturowania. Najczęściej używałam go do rozcierania bronzera, jeśli w pośpiechu nałożyłam za dużo. Czasem nakładam też trochę na puder matujący, aby skóra ładniej wyglądała i nabrała subtelnego blasku. W ten sposób udawało mi się z tego kosmetyku korzystać, a nawet dotknąć denka.
Zobacz też: podsumowanie wyzwania „project pan 2018” ♥
Jest denko! Co dalej?
W 2019 jakoś spadł mój entuzjazm i rzadziej używałam paletki Shiseido. Sięgałam po nią sporadycznie. Nawet latem częściej wybierałam inny bronzer (NARS „Laguna). Dlatego przez cały 2019 rok nie było za bardzo widać postępów, ale
Denko jest, ale nie chciałam na tym poprzestać – zależy mi na wykorzystaniu moich kosmetyków na maksa, a najlepiej zużyciu ich do końca.
Postanowiłam rozkruszyć kosmetyk z paletki Shiseido i sprasować na nowo tak, żeby jak najlepiej szło mi zużywanie.
- Bronzer wymieszałam z „Laguną” NARSa i sprasowałam razem. Akurat „Laguna” była w połowie zużyta i zaczynała się kruszyć, więc tak czy siak planowałam ją sprasować na nowo. Teraz mam jeden ciepły i lekko połyskujący bronzer, na którym będę mogła się skupić następnego lata.
- Dla wygody róż Shiseido przeniosłam do paletki NARSa i sprasowałam w miejscu „Laguny” – teraz mam bardzo fajną paletkę z dwoma podstawowymi różami, jestem z niej naprawdę zadowolona.
- W tym samym czasie kończył mi się i zaczął kruszyć też puder theBalm „Sexy mama”. Sprasowałam go razem z resztą jasnego pudru Shiseido. Teraz mam fajny matująco-rozświetlajacy puder w kompakcie. Używam go codziennie, dlatego mam nadzieję, że niedługo na nowo dobiję w nim denka.
Zobacz też: Wyzwanie PROJECT PAN na 2019 rok ♥
Czego nauczył mnie project pan?
Po pierwsze – nie ma sensu, żebym miała więcej niż dwa bronzery. Jeden ciepły na lato i jeden chłodniejszy na zimę to dla mnie absolutnie wystarczający zestaw. Wniosek – nie kupować żadnego bronzera zanim nie zużyję tego, co mam.
Po drugie – w swojej kolekcji powinnam mieć jak najmniej róży, ponieważ nie jestem w stanie ich zużyć. Dwa lub trzy powinny wystarczyć – jeden cieplejszy koralowy, jeden bardziej neutralny różowy i może jeden klasyczny róż z połyskiem. Wniosek – nie kupować żadnych róży do odwołania (czyli aż nie będę musiała wyrzucić tego, co mam teraz). I może w przyszłości, za kilka lat, całkowicie przenieść się na róże mineralne?
Po trzecie – jasne pudry do konturowania nie zdają u mnie egzaminu i nie są mi potrzebne. Ale jestem w stanie coś wykombinować i zużyć taki nie do końca dopasowany produkt.
Miło jest pisać posty blogowe, naprawdę tego mi brakowało! Mam nadzieję, że będę się rozkręcać i stopniowo wrócę do regularnych publikacji. Nazbierało mi się sporo zaległości, ale pomału będę je przerabiać i Wam pokazywać.
Dziękuję, że jesteście ze mną i czytacie ten post. Uściski!